W sobotę w mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie, na którym można zobaczyć ukraiński Su-24 z dwoma pociskami "Storm Shadow". Pociski te w ostatnich tygodniach sieją panikę wśród Rosjan i "wykorzystywane" są przez rosyjską propagandę. Pociski "Storm Shadow". Udane ataki ukraińskiej armii W piątek ukraińskie wojsko uderzyło w port w okupowanym Berdiańsku. Po potężnej eksplozji pojawiły się informacje, że z portu uciekają rosyjskie statki, które ledwo do niego przybyły. Jak podano, miały one pomóc Rosjanom wywozić z Ukrainy zboże i metal. Władimir Rogow, samozwańczy szef administracji okupowanej części obwodu zaporoskiego ocenił w rozmowie z prokremlowską agencją Rią Nowosti, że atak został przeprowadzony najprawdopodobniej przy użyciu pocisków "Storm Shadow". ZOBACZ: Tyle zostaje po ataku Storm Shadow. Ukraińcy robią użytek z prezentu W ubiegłą niedzielę przy pomocy tychże pocisków ukraińska armia przeprowadziła udany atak na koszary w okupowanej Jurjiwce nad Morzem Azowskim, w wyniku którego zginęło około 100 żołnierzy wroga, a ponad 400 doznało obrażeń. O sukcesie Ukraińców informował m.in. doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko za pośrednictwem serwisu Telegram. Rosyjska propaganda straszy atakiem na most Krymski Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksij Daniłow pod koniec maja na antenie ukraińskiej telewizji został zapytany, dlaczego pociski "Storm Shadow" nie zostały w pierwszej kolejności wystrzelone na most Krymski. - Wszystko przed nami, nie można się spieszyć. Zwłaszcza w tak bardzo ważnych sprawach, do których należy się wyjątkowo starannie przygotować, aby uzyskać stuprocentowy wynik - mówił, cytowany przez Kanał 24. Słowa Daniłowa zostały wykorzystane przez rosyjską propagandę, by przekazywać informację, że sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony "zapowiada atak pociskami Storm Shadow na most Krymski". Wielka Brytania przekazała pociski. Kreml grozi "reakcją" W połowie maja brytyjski minister obrony Ben Wallace potwierdził, że jego kraj przekazał Ukrainie pociski manewrujące "Storm Shadow" o zasięgu do 300 km. W ocenie zagranicznych mediów, pociski mają być "game changerem", który znacząco wpłynie na sytuację na froncie. Jak przekazywał portal Politico, warunkiem dostarczenia rakiet miało być zobowiązanie kijowskich władz, że broń będzie wykorzystywana jedynie do ostrzeliwania obiektów na okupowanych ukraińskich terytoriach, a nie na terytorium Rosji. Na informacje o przekazaniu pocisków natychmiast zareagował rzecznik prasowy Kremla, Dmitrij Pieskow. - Rosja negatywnie ocenia dostawy pocisków manewrujących dalekiego zasięgu "Storm Shadow" - stwierdził. - Konieczna będzie odpowiednia reakcja - zagroził. W ostatnich dniach rosyjskie ministerstwo obrony "pochwaliło się", że doszło do przechwycenia dwóch pocisków "Storm Shadow", a także rakiet HIMARS i HARM. W typowy sposób dla propagandowych doniesień powielanych przez kremlowskich działaczy i dziennikarzy nie podano szczegółów rzekomego przechwycenia.