Na temat broni z Korei Północnej, która wykorzystywana jest przez Rosjan w Ukraini, Roman Switan wypowiadał się na antenie ukraińskiej telewizji publicznej. Zdaniem byłego pułkownika ukraińskiej armii, Rosjanie zbyt chętnie nie sięgają po północnokoreańskie rakiety. Powód? - Iskander to celna rakieta, a pociskom północnokoreańskim daleko do celności, jeszcze nie trafiły w żaden nasz obiekt. Prawdopodobnie to ich inżynierowie wystrzeliwują te pociski, próbują je regulować, przeprowadzają testy w warunkach bojowych - stwierdził. Rakiety, o których mowa, to odpowiedniki tzw. KN-23, czyli pociski balistyczne krótkiego zasięgu opracowane przez inżynierów w Pjongjangu na bazie rozwiązań znanych ze Związku Radzieckiego. Na chwilę obecną wiadomo, że wojska rosyjskie używały KN-23 do ostrzału między innymi Charkowa, a także innych miast Ukrainy. Pociski mogą przenosić głowice konwencjonalne, jak i nuklearne. Pod względem konstrukcji najbardziej zbliżone są do rakiet Iskander-M, które Rosja często wykorzystuje w trakcie trwania konfliktu w Ukrainie. Wojna w Ukrainie. Północnokoreański sprzęt w rękach Rosjan O wykorzystaniu broni z Korei Północnej wiadomo m.in. po ostrzale Kijowa, do którego doszło 5 sierpnia. Wówczas na dzielnicę Browary spadły szczątki wspomnianej rakiety KN-23. Zostało to zweryfikowane przez ekspertów dzięki charakterystycznemu oznaczeniu i budowie pocisku. Zdaniem redaktora "Defence Ekspress" Olega Katokwa, Rosjanie mają do dyspozycji tego typu pociski, ale nie korzystają z nich często. Jest to związane z dużą awaryjnością i brakiem celności. Rakiety dostarczone z Korei Północnej są wystrzeliwane głównie w przypadku zmasowanych ataków na miasta, kiedy najważniejszą kwestią jest liczba pocisków lecących na obiekt, a nie ich jakość. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!