Gubernator rosyjskiego Biełgorodu mówi, że w regionie zaczęto budować "instalacje obronne". Na system umocnień mają się składać tzw. "zęby smoka", czyli żelbetowe bryły w kształcie ostrosłupa, które miałyby powstrzymać nadciągające czołgi. Za konstrukcjami znajdują się głębokie rowy, prawdopodobnie przeznaczone do zatrzymywania pojazdów. Dalej zlokalizowane mają być stanowiska strzeleckie dla piechoty. Rosjanie postanowili zatem stworzyć linię obrony przypominającą tę z II wojny światowej, gdy walki były prowadzone w okopach. Rosjanie budują "linię Wagnera" Agencja UNIAN donosi z kolei, ze rosyjscy propagandyści informowali także o umocnieniach, które nazwali "linią Wagnera", nawiązując do grupy rosyjskich najemników tzw. wagnerowców. Kremlowskie media stwierdziły, że jest to "druga linia obrony" na wypadek, gdyby Ukraińcy próbowali przebić się na tym obszarze. CNN zauważa, że chociaż fortyfikacje mogą pomóc w obronie przed frontalnym atakiem, nic nie stoi na przeszkodzie, aby siły ukraińskie po prostu je ominęły, bo rozciągają się one na odcinku zaledwie 1,6 km. Dodatkowo zdjęcia satelitarne przeanalizowane przez CNN nie wykazały żadnych innych struktur obronnych wzdłuż rzekomej "linii Wagnera" - podaje UNIAN. Jak podał Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy straty Rosji szacuje się na 67 tys. osób. Ostatnia oficjalna liczba, jaka padła ze strony rosyjskiej, to mniej niż 6 tys. zabitych.