Przewodniczący Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej Wiaczesław Wołodin w mocnych słowach odniósł się do ataku dronów na Kreml, o który Rosja oskarża Ukrainę. "Trzeba ich tylko zniszczyć. Szybko i bezlitośnie" "Atak na prezydenta to atak na Rosję. Nazistowski reżim w Kijowie trzeba uznać za organizację terrorystyczną" - napisał na Telegramie Wołodin.Przewodniczący rosyjskiej niższej izby parlamentu napisał też, że Zełenski - wydając rozkaz przeprowadzenia zamachu na Putina - stanął w jednym szeregu z terrorystami. Wołodin porównał "kijowski reżim" do Al-Kaidy czy Państwa Islamskiego i podkreślił, że metody Zełenskiego są oczywiste dla całej światowej społeczności. Według Wołodina "kijowski reżim terrorystyczny" zagraża bezpieczeństwu nie tylko Rosji, ale całej Europy i świata. Co więcej, przewodniczący napisał, że kraje zachodnie muszą zrozumieć, że "pompując Ukrainie środki na broń, stają się wspólnikiem działalności terrorystycznej". "Nie ma mowy o negocjacjach. Domagamy się użycia broni, która powstrzyma i zniszczy kijowski reżim terrorystyczny" - podsumował Wiaczesław Wołodin. W podobnym tonie wypowiedział się deputowany rosyjskiej Dumy Państwowej Michaił Szeremet. "Terroryści osiedlili się w Kijowie. Negocjacje z nimi nie mają sensu. Trzeba ich tylko zniszczyć, szybko i bezlitośnie. Czas rozpocząć atak rakietowy na Zełenskiego" - cytuje słowa Szeremeta rosyjska propagandowa agencja informacyjna RIA Nowosti.Deputowany podkreślił też, że czas najwyższy uderzyć w słabe punkty "terrorystycznego państwa, jakim jest dzisiaj Ukraina". Dodał, że Zełenski "powinien zacząć się bać". Miedwiediew wzywa do "wyeliminowania" Zełenskiego Do zdarzenie odniósł się również Dmitrij Miedwiediew za pośrednictwem serwisu Telegram. "Po dzisiejszym ataku terrorystycznym nie ma innych opcji niż fizyczne wyeliminowanie Zełenskiego i jego kliki. Nie jest nawet potrzebny do podpisania aktu bezwarunkowej kapitulacji. Hitler, jak wiadomo, też nie podpisał. Zawsze znajdzie się jakiś zmiennik typu prezydenta admirała Karla Dönitza" - napisał wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Atak dronów na Kreml. Rosja oskarża Ukrainę. Kijów zaprzecza Ostre wypowiedzi rosyjskich polityków to reakcja na atak dronów na budynki Kremla, o który Federacja Rosyjska oskarża Ukraińców. Według Moskwy celem ataku było zabicie prezydenta Władimira Putina. Rosyjskie władze poinformowały, że nikomu nic się nie stało, a dwa drony zostały unieszkodliwione. Putina w czasie ataku miało nie być na Kremlu. Moskwa zastrzegła sobie prawo do odwetu. Ukraina podkreśla, że nie ma nic wspólnego z rzekomym atakiem, mówi natomiast o cynicznym zachowaniu Rosji, które ma jej pozwolić na prowadzenie "usprawiedliwionych" zamachem działań odwetowych. Wołodymyr Zełenski: Nie zaatakowaliśmy Putina - Nie zaatakowaliśmy Władimira Putina, pozostawiamy to trybunałowi - oświadczył w środę w Helsinkach prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, odnosząc się do rosyjskich oskarżeń o próbę przeprowadzenia ataku na Kreml. Zapewnił, że Ukraina nie atakuje ani Putina, ani Moskwy, a jedynie walczy na swoim terytorium. Zapytany podczas konferencji prasowej o to, dlaczego Rosja oskarża Ukrainę o próbę zamachu, Zełenski ocenił, że Putin poszukuje sposobów, by zmotywować naród, gdy na polu bitwy nie ma żadnych zwycięstw - relacjonuje agencja Reutera. Przywódca Ukrainy przybył w środę do Helsinek na zaproszenie prezydenta Sauliego Niinisto, który tego dnia przewodniczy także nadzwyczajnemu szczytowi szefów rządów państw nordyckich "Skandynawia-Ukraina".