Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainie zginęło co najmniej 1081 cywilów, a 1707 zostało rannych, jednak rzeczywista liczba ofiar śmiertelnych jest prawdopodobnie znacznie wyższa - podało w piątek Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (OHCHR). 10 mln Ukraińców musiało opuścić swoje domy Prokuratura Generalna Ukrainy informowała w sobotę, że w efekcie wywołanej przez Rosję wojny zginęło co najmniej 136 dzieci, a 199 zostało rannych. Jedna czwarta mieszkańców Ukrainy, czyli 10 mln osób, musiała opuścić swoje domy. Z kraju wyjechało dotychczas 3,3 mln uchodźców (w tym 1,8 mln dzieci), z czego do Polski udało się 2,2 mln osób. Pierwsze działania wojenne rozpoczęły się 24 lutego przed godz. 5.00, kilka minut po ogłoszeniu przez Putina "specjalnej operacji wojskowej" mającej na celu "demilitaryzację i denazyfikację Ukrainy". Wojska rosyjskie przekroczyły granice Ukrainy od wschodu i południa oraz od północy z terytorium Białorusi. Ukraina została również zaatakowana z okupowanego przez Rosję od 2014 r. Krymu i kontrolowanej przez zależnych od Moskwy separatystów części Donbasu. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ogłosił stan wojenny, zakazujący opuszczania kraju mężczyznom w wieku od 18 do 60 lat, a dziesiątki tysięcy Ukraińców chwyciło za broń, wstępując do jednostek obrony terytorialnej. Rosjanie przeprowadzili ataki rakietowe i artyleryjskie 26 lutego poinformowano, że siły ukraińskie odparły atak na Kijów, stolicę Ukrainy, czym pokrzyżowały rosyjskie plany dokonania zamachu stanu. Położony nad Dnieprem na południu Ukrainy Chersoń stał się pierwszym dużym miastem zajętym przez Rosjan. Od początku inwazji wojska rosyjskie przeprowadzały ataki rakietowe i artyleryjskie, używając m.in. rakiet balistycznych. Od uderzeń rakietowo-powietrznych i ostrzału artyleryjskiego ucierpiały głównie Charków, Czernihów i Mariupol. Z czasem rosyjskie ataki zaczęły być coraz częściej wymierzane w infrastrukturę cywilną, odcinając mieszkańców Ukrainy od elektryczności, wody, ogrzewania i dostępu do leków. Rosja nasilała ataki na ludność cywilną W pierwszych dniach marca dziesiątki osób zginęły, a setki odniosły obrażenia w wyniku zmasowanego ostrzału Charkowa rakietami Grad i pociskami manewrującymi. W drugim tygodniu walk w obliczu niepowodzeń militarnych i zdecydowanego oporu ukraińskiego Rosja nasiliła ataki na ludność cywilną. Kijów szybko przekształcił się w miasto-fortecę, ludność cywilna chroni się przed bombardowaniami w schronach i metrze. Wzniesiono też barykady w Odessie. W Mariupolu, obecnie okrążonym przez siły rosyjskie, setki tysięcy ludzi pozostało uwięzionych bez wody, elektryczności i innych podstawowych usług. 9 marca zbombardowano szpital położniczy w tym mieście, co stało się na świecie symbolem barbarzyństwa tej wojny. W trzecim tygodniu siły rosyjskie nasiliły bombardowanie z powietrza całej Ukrainy, celując w miejsca oddalone od linii frontu, jednocześnie nadal atakując artylerią miasta już zniszczone przez walki. W Mariupolu liczba zabitych wciąż rośnie Szczególnie ciężka sytuacja panuje w Mariupolu, gdzie liczba zabitych codziennie rośnie. Ciała są grzebane w masowych grobach. 16 marca rosyjskie wojsko zbombardowało teatr, który był wyraźnie oznaczony jako miejsce schronienia dzieci. W piątek rada miejska przekazała, że w ataku zginęło ok. 300 osób. Według międzynarodowych obserwatorów na całej Ukrainie zniszczono dziesiątki szkół, szpitali i budynków mieszkalnych. W czwartym tygodniu inwazji siły rosyjskie wciąż nie były w stanie zająć głównych miast, chociaż przejmowały kontrolę nad terenami we wschodniej części Ukrainy i na południu wokół Chersonia. Coraz częściej agresor stosował pociski dalekiego zasięgu, celują w ukraińską infrastrukturę wojskową i cywilną. Zdaniem ukraińskiego dowództwa wróg wykorzystuje zabronione Konwencją genewską pociski kasetowe i termobaryczne. W okupowanych miejscowościach Rosjanie dokonują zabójstw i gwałtów Rosyjska bomba kasetowa spadła 23 marca na cmentarz wojenny w Charkowie, na którym spoczywają oficerowie Wojska Polskiego zamordowani z rozkazu Stalina. Zdaniem obecnego na miejscu fotoreportera PAP Andrzeja Langego atak był celowym działaniem. Władze lokalne i media alarmują, że w okupowanych miejscowościach rosyjscy żołnierze dokonują zabójstw i gwałtów. W celu wymuszenia lojalności kontynuują porwania przedstawicieli władz samorządowych. Terroryzują miejscową ludność, w tym siłą wywożą ją do Rosji i plądrują zajęte terytoria. Na masową skalę wywożą sprzęt AGD, elektronikę, samochody i żywność. Do pierwszych rozmów ukraińsko-rosyjskich doszło 28 lutego. Dotychczas odbyło się pięć rund negocjacji, przeprowadzanych na terytorium Białorusi w pobliżu granic z Polską i Ukrainą, a także w formacie online, jednak nie przyniosły one żadnego rezultatu. W ciągu trzech tygodni walk zginęło 7 tys. rosyjskich żołnierzy W tureckiej Antalyi doszło 10 marca do rozmów szefów MSZ Ukrainy i Rosji, Dmytro Kułeby i Siergieja Ławrowa. Ławrow nie był w stanie zobowiązać się w sprawie utworzenia korytarzy humanitarnych z Mariupola - przekazał Kułeba. Nie udało się również osiągnąć porozumienia dotyczącego zawieszenia broni. Według Sztabu Generalnego Ukrainy od początku wojny armia rosyjska straciła 15,8 tys. żołnierzy, 530 czołgów, 1597 bojowych wozów opancerzonych, 280 systemów artyleryjskich, 47 systemów obrony powietrznej, 108 samolotów, 124 śmigłowce i 4 statki. Pentagon oszacował, że w ciągu trzech tygodni walk zginęło 7000 rosyjskich żołnierzy, czyli więcej niż liczba żołnierzy amerykańskich zabitych w ciągu 20 lat w Iraku i Afganistanie. Siły Zbrojne Ukrainy straciły od początku wojny co najmniej 74 czołgi, zdobywając przy tym co najmniej 117 czołgów rosyjskich - podała z kolei zajmująca się białym wywiadem grupa Oryx. Oznacza to, że Ukraina może obecnie posiadać więcej czołgów niż przed wojną.