Niespełna dwuminutowy film wyprodukował Gazprom, rosyjski gigant gazowy kontrolowany przez Kreml. Na początku widzimy pracownika tej firmy, który "zakręca kurek", a tym samym wstrzymuje dostawy surowca do Europy. Propagandyści sugerują, że w wyniku takiego ruchu europejskie metropolie pogrążą się w mrozie. Z lotu ptaka widzimy ośnieżone miasto i skutą lodem rzekę, a następnie siedzibę Komisji Europejskiej. Rosjanie najpewniej nie znaleźli jednak ujęć Brukseli pasujących do przekazu, bo sceneria stolicy Belgii jest "niezimowa". Rosjanie straszą i manipulują. Twierdzą, że mają monopol na dostawy gazu do UE W "I będzie wielka zima" pokazano m.in. nieuruchomiony ze względu na wojnę rurociąg Nord Stream 2, losowo dobrane widoki na infrastrukturę gazową, wiatraki i elektrownie słoneczne, przeplatane kolejnymi nagraniami z lotu ptaka na miasta i tłumy na ich ulicach. "Nad efektami specjalnymi można było jeszcze w Rosji popracować" - komentuje ukraińska agencja Ukrinform. Jak dodała, autorzy przekształcili też sens piosenki wykonywanej w tle, a ponadto fałszywie zasugerowali, że tylko Kreml jest w stanie dostarczać gaz do Europy Zachodniej. "Większość krajów zapełniła swoje magazyny gazu co najmniej w 50 procentach, a ponadto w Europie przywraca się funkcjonowanie elektrowni węglowych, a te jądrowe są rozbudowywane" - dodał Ukrinform. Film zamieściły na Telegramie Wojska Lądowe Ukrainy. "Gazprom odcina w nim gaz, a w Europie trwa epoka lodowcowa" - skomentowały. Ukraina szykuje się na zimę. Mieszkańcy zbierają chrust i kupują koce Agencja Ukrinform zapewniła, że również Ukraina jest przygotowana do zimy. "Oprócz tradycyjnych źródeł ciepła kupuje się tam generatory prądu oraz paliwo, jeżeli Rosja rozpętałaby wojnę energetyczną i uderzyła w sieci ciepłownicze" - opisała. Jak dodała, "w części miast zbiera się też drewno na opał na wypadek krytycznych sytuacji, a obywatele są proszeni, by zadbali o cieplejsze ubrania oraz koce". W zeszły piątek Gazprom powiadomił o wycieku oleju silnikowego z jedynej pracującej jeszcze turbiny w stacji Portowaja. Dodał, że wstrzymuje dostawy gazu do czasu dokonania naprawy. Natomiast trzy dni później powoływał się na Siemens Energy, firmę serwisującą turbiny Nord Stream 1. Siemens miał oświadczyć, że "przyczyny wycieku mogą być usunięte jedynie przez wyspecjalizowaną firmę naprawczą". Tymczasem przedstawiciel przedsiębiorstwa zaprzeczył w sobotę, jakoby jego firmie zlecono dokonanie napraw. Ponadto - zdaniem Siemensa - taka awaria nie ma zazwyczaj wpływu na pracę turbiny, bo można usunąć ją na miejscu, a w stacji Portowaja są jeszcze inne turbiny gotowe do pracy.