Na antenie publicznej telewizji Rossija 24 Ławrow został zapytany, który kraj może "pójść drogą Ukrainy". - Teraz Mołdawia rozważa taką drogę. Przede wszystkim dlatego, że byli w stanie postawić, dość specyficznymi metodami, które są dalekie od demokratycznych, na czele kraju prezydenta, który po prostu pali się, pędzi do NATO - mówił, cytowany przez prokremlowską agencję Ria Nowosti. Szef rosyjskiego MSZ dodał również, że prezydent Mołdawii Maia Sandu jest "gotowa praktycznie na wszystko". Rosyjskie media podkreślają, że jeszcze latem były prezydent Mołdawii Igor Dodon oskarżał Sandu o "prowokowanie destabilizacji w kraju". Wpisując się w kremlowską narrację ostrzegał mieszkańców, że planowane jest przyłączenie Mołdawii do Rumunii i rozmieszczenie wojsk NATO na terenie "nowego kraju". MSZ Mołdawii reaguje na słowa Ławrowa Na słowa Siergieja Ławrowa odpowiedział rzecznik MSZ Mołdawii. "Stanowczo potępiamy słowa szefa rosyjskiej dyplomacji, które są nieprawdziwe i są częścią dobrze znanej narracji gróźb rosyjskiej dyplomacji. Chcemy przypomnieć stronie rosyjskiej, że droga, którą idzie Mołdawia, to droga do wstępu do Unii Europejskiej. To projekt naszego kraju, wspierany przez jego obywateli" - przekazał w komunikacie, cytowanym przez portal Ukraińska Prawda. Rzecznik podkreślił, że Mołdawia i jej obywatele chcą pokoju, wolności i demokracji. "Będziemy wdzięczni, jeśli wszystkie kraje świata, w tym Federacja Rosyjska, uszanują decyzję naszego narodu. Republika Mołdawii jasno wybrała swoją przyszłość - być częścią wolnego świata" - dodał.