W środę Niemcy poinformowały o zamknięciu czterech rosyjskich konsulatów na terenie kraju. Chodzi o placówki dyplomatyczne w Hamburgu, Lipsku, Monachium oraz we Frankfurcie nad Menem. Wojna na Ukrainie. Niemcy zamykają konsulaty Rosji "W związku ze zmniejszeniem obecności rosyjskich służb wywiadowczych w Niemczech rosyjski MSZ podjął w kwietniu decyzję o wprowadzeniu górnego limitu liczby pracowników niemieckich placówek dyplomatycznych i organizacji w Rosji" - przekazało Ministerstwo Spraw Zagranicznych Niemiec w komunikacie wysłanym do "Sueddeutsche Zeitung". Na ten ruch szybko zareagowała strona rosyjska, która określiła działa Berlina "kolejnym nieprzyjaznym krokiem, mającym na celu dalsze niszczenie stosunków rosyjsko-niemieckich". W oświadczeniu wysłanym przez Mariję Zacharową czytamy, że "strona niemiecka pod wyraźnie naciąganymi pretekstami zainicjowała w ostatnim czasie masowe wydalenia rosyjskich dyplomatów". Rzeczniczka rosyjskiego MSZ dodaje także, że Niemcy mieli też utrudniać wydawanie wiz dla rosyjskich dyplomatów. Rosja odpowiada Niemcom. "Nieprzemyślane prowokacje" "Zapominają przy tym o podwójnej dysproporcji na swoją korzyść pod względem liczebności zagranicznej kadry" - zaznaczono i dodano, że odpowiedzi ze strony Rosji "były wyłącznie responsywne i oparte na zasadzie wzajemności". Jednocześnie Rosja "odrzuca" próby "uwolnienia się Berlina od odpowiedzialności za podsycaną eskalację". W komunikacie Zacharowa zaapelowała też do władz w Berlinie o "zaprzestanie" podobnych działań. "Jest oczywiste, że Berlin w ferworze wrogiej polityki traci orientację". Rzeczniczka MSZ Rosji stwierdziła też, że Berlin zdaje sobie sprawę z tego, że "nieprzemyślane prowokacje nie pozostaną bez należytej reakcji" Kremla.