W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia satelitarne, ukazujące port w Fedozji na okupowanym Krymie. To właśnie tam w nocy z poniedziałku na wtorek Ukraińcy przeprowadzili atak rakietowy, w którym po silnej eksplozji zatonął rosyjski okręt "Nowoczerkask". Fotografie zostały zamieszczone na platformie X przez amerykańskiego dziennikarza Christiaana Trieberta. Zdjęcia wykonano przy wykorzystaniu systemu satelitarnego Maxar. Więcej informacji o wojnie w Ukrainie w raporcie specjalnym Interii Atak Ukrainy na "Nowoczerkask". Porażająca skala zniszczeń Triebert wskazał, że pierwsze ujęcie pochodzi z 5 grudnia. Kolejne natomiast datowane jest na wtorek 26 grudnia, czyli kilka godzin po uderzeniu ukraińskich rakiet. "Widać dymiące pozostałości rosyjskiego okrętu desantowego klasy Ropucha" - podkreślił dziennikarz, używając nazwy jednostki stosowanej przez NATO. Po zestawieniu obu fotografii można również dostrzec, że zniszczeniu uległ nie tylko okręt, lecz także pobliskie magazyny, które znajdowały się na nabrzeżu. Ukraina uderzyła w port. Kreml zaniża straty? Jak informowaliśmy, według danych Kremla na okręcie "Nowoczerkask" służyło 77 osób - spośród członków załogi zginąć miała jedna osoba, 33 z nich uważa się za zaginionych, a 23 za rannych. W te informacje wątpi natomiast rzecznik ukraińskiej marynarki wojennej. Zdaniem Dmytra Pletenczuka, w chwili ataku na jednostce znajdowało się blisko 80 osób, ponieważ - mimo stacjonowania w porcie - żołnierze pełnili tam swoje obowiązki. - Mogło być ich nawet więcej, jeżeli wliczyć w to ludzi z zewnątrz - zastrzegł i dodał, że "liczba zabitych jest znacznie większa niż twierdzą władze okupacyjne Krymu". - Ponadto eksplozja była tak potężna, że z dużym prawdopodobieństwem można założyć, iż statek oprócz standardowego uzbrojenia miał na pokładzie dodatkowe zasoby - podkreślił Pletenczuk. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!