Przedstawiciele Pentagonu wskazali w odtajnionym dokumencie, że choć rosyjscy urzędnicy, agencje rządowe i przedsiębiorstwa odczuli wpływ międzynarodowych sankcji, to starają się do nich "dostosować". Kreml kontra międzynarodowe sankcje "Choć niektórzy członkowie rosyjskiej elity gospodarczej mogą nie zgadzać się z polityką Kremla wobec Ukrainy, a sankcje szkodzą ich biznesom, jest mało prawdopodobne, aby porzucili poparcie dla Władimira Putina" - wynika z raportu przygotowanego na początku marca, cytowanego przez "Washington Post". Jednocześnie Kreml ma radzić sobie z kryzysem przez zwiększanie podatków dla największych firm, a także korzystanie rezerw z tzw. Funduszu Dobrobytu. Liczą też, że przedsiębiorstwa same dostosują się do nowej rzeczywistości. Dzięki temu, Rosji ma starczyć funduszy na kolejny rok walk. Jednocześnie "Washington Post" zauważa, że raport wywiadu nie uwzględnia skuteczności najnowszych sankcji, a także długofalowych konsekwencji wprowadzenia pułapu cenowego dla rosyjskiej ropy. Plany rosyjskiego dowództwa W czwartek dziennikarze opublikowali również inny raport - z połowy lutego. Według amerykańskiego wywiadu rosyjskie dowództwo planuje zwerbować ponad 400 tys. żołnierzy kontraktowych. 300 tys. z nich ma trafić do rezerwy a reszta - ponad 100 tys. wojskowych zostanie wysłana na Ukrainę, aby wymienić walczących w Ukrainie i stworzyć nowe oddziały. Rekrutacja "po cichu" ma odbyć się na polecenie rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu. Zgodę na propozycję miał osobiście wyrazić Władimir Putin. Ma to związek z planowaną reformą armii, dzięki której liczebność rosyjskich wojsk zwiększy się z miliona do 1,5 mln osób. Z doniesień "WP" wynika, że propozycja masowej rekrutacji spotkała się ze sprzeciwem urzędników odpowiedzialnych za gospodarkę kraju. Mają obawiać się, że spowoduje to niedobory w sile roboczej. Aby walczyć z niezadowoleniem społecznym, kampanię rekrutacyjna ma zostać powierzona władzom regionalnym.