Rosja ostrzegła NATO, że jeśli Szwecja i Finlandia przystąpią do Sojuszu, Rosja będzie musiała wzmocnić swoją obronę i że nie może już być mowy o "wolnym od atomu" Bałtyku. - Nie można już mówić o statusie Bałtyku bez broni jądrowej, równowaga musi zostać przywrócona - powiedział Dmitrij Miedwiediew, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji, cytowany przez agencję Reutersa. - Do dziś Rosja nie podejmowała takich działań i nie zamierzała - dodał. "Destrukcyjne" zapowiedzi Moskwy Wcześniej Rosja agresywnie reagowała na decyzje państw zachodnich o wydaleniu rosyjskich dyplomatów. Zdaniem Miedwiediewa rosyjska odpowiedź na ruchy państw zachodnich "będzie symetryczna i destrukcyjna dla stosunków dwustronnych". - Kogo oni ukarali? Przede wszystkim siebie - ocenił 5 kwietnia, cytowany przez agencję Reutera. Były prezydent Rosji dodał, że jeśli dojdzie do kolejnych wydaleń kremlowskich dyplomatów, "będzie stosowne", by Moskwa "zatrzasnęła drzwi zachodnim ambasadom". - A wtedy skończymy, patrząc na siebie w żaden inny sposób niż przez celowniki - podsumował Miedwiediew. Litwa studzi emocje Do rosyjskich gróźb odnieśli się premier i minister obrony Litwy. Według Ingridy Simonyte takie zapowiedzi Rosji to "nic nowego". - Obwód Kaliningradzki jest bardzo zmilitaryzowaną strefą, był od wielu lat - oceniła cytowana przez Reutersa. Minister Arvydas Anusauskas dodaje w rozmowie z BNS News, że Rosja już posiada broń jądrową w rejonie Bałtyku.