- Przekazaliśmy państwom bałtyckim, że zgodnie z postanowieniami Konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych z 1961 r. oraz w oparciu o ogólnie przyjętą praktykę międzynarodową, obowiązek podjęcia wszelkich odpowiednich środków w celu ochrony misji dyplomatycznych spoczywa na państwach przyjmujących - przekazała agencji TASS rzeczniczka rosyjskiego MSZ. - W związku z tym zażądaliśmy od władz Łotwy, Litwy i Estonii podjęcia wszelkich niezbędnych kroków w celu zapewnienia bezpieczeństwa wyborcom, a także pracownikom ambasad Federacji Rosyjskiej w okresie głosowania - dodała Marija Zacharowa. Przedstawicielka wschodniej dyplomacji oceniła, że Moskwa podejmie zdecydowane działania w przypadku "sabotażu przez kraje bałtyckie ich zobowiązań związanych z wyborami prezydenckimi w Rosji". Wybory prezydenckie w Rosji. Władimir Putin walczy o kolejną kadencję Na stronie resortu kierowanego od lat przez Siergieja Ławrowa poinformowano, że podczas rozmowy z dyplomatami państw bałtyckich oświadczono, że "trudności w przeprowadzeniu wyborów wywołają poważne protesty wśród obywateli rosyjskich mieszkających w tych krajach". Wybory prezydenckie w Rosji zaplanowane są na 15 marca. Po raz pierwszy w historii potrwają one trzy dni, co ma wpłynąć na zwiększenie frekwencji. Kreml liczy, że przekroczy ona poziom 70 proc. Zdecydowanym faworytem jest Władimir Putin, dla którego będą to piąte wybory prezydenckie. Były agent KGB rządzi Rosją nieprzerwanie od 2000 r. Obecnie trwa jego czwarta kadencja prezydencka. Wcześniej dwukrotne był premierem (w latach 1999-2000 i 2008-2012). W 2021 r. roku Putin podpisał ustawę, pozwalającą mu ubiegać się o jeszcze dwie kadencje. Może więc pozostać u władzy nawet do 2036 r. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!