Jak podała agencja Reutera, nie była w stanie samodzielnie zweryfikować informacji rosyjskiego resortu. Rzecznik polskiego MSZ Łukasz Jasina powiedział, że nie ma żadnych informacji o zgłoszeniu i nie może niczego potwierdzić. Dziennik "Rzeczpospolita" napisał, że informację o ataku przekazał gen. Igor Konaszenkow. Atak miał zostać przeprowadzony z użyciem pocisków precyzyjnych. Z kolei we wtorek Rosjanie zaatakowali rakietami obiekty w obwodzie lwowskim w pobliżu granicy z Polską. - Wczoraj podczas alarmu przeciwlotniczego wróg przypuścił atak rakietowy na obiekt infrastruktury wojskowej koło Radziechowa w rejonie czerwonogrodzkim. W rezultacie uszkodzony został jeden budynek. Na szczęście nikt nie ucierpiał - przekazał szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki telewizji Espreso. Rosja oskarża Ukrainę Powołany przez Rosję na okupowanych terenach urzędnik oświadczył, że siły ukraińskie wielokrotnie używały broni przekazanej przez Zachód do atakowania największej elektrowni jądrowej w Europie, która jest obecnie kontrolowana przez siły rosyjskie - podaje Reuters. Jewgienij Balicki, szef rosyjskiej administracji obwodu zaporoskiego, powiedział, że Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) ma odwiedzić Zaporoską Elektrownię Jądrową. MAEA nie odpowiedziała jednak agencji na prośbę o komentarz.- Jesteśmy gotowi pokazać, w jaki sposób rosyjskie wojsko strzeże elektrowni i jak Ukraina, która otrzymuje broń z Zachodu, używa tej broni, w tym dronów, do ataku na elektrownię jądrową - powiedział Balicki.