Wypowiedź Pieskowa zacytowała rosyjska agencja prasowa TASS. Kremlowski urzędnik w krótkiej odpowiedzi podkreślił, że dla Rosji i rosyjskiej armii walczącej w Ukrainie, decyzja o odwołaniu generała Załużnego nie ma żadnego znaczenia. - Zwolnienie Walerija Załużnego ze stanowiska naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy nie zmieni przebiegu specjalnej operacji wojskowej Rosji (propagandowe określenie wojny w Ukrainie - red.). Nie sądzimy, by był to czynnik mogący zmienić przebieg walk. Będzie to trwało (wojna - red.) dopóki cele nie zostaną osiągnięte - stwierdził. Wcześniej o zmianach na najwyższych szczeblach ukraińskiej armii mówił rosyjski ekspert wojskowy Anatolij Matwijczuk w rozmowie z portalem News.ru. Jak stwierdził, decyzja Wołodymyra Zełenskiego związana jest z "własną grą" generała i jego nadmierną samodzielnością. - Załużny był niezależny. Kiedy Zełenski został prezydentem Ukrainy, potrzebował generała, który rozumiałby nauki wojskowe. W miarę jak Zełenski dojrzewał jako przywódca, dojrzewał także Załużny. Nadszedł moment, w którym nie zmieścili się w jednym gnieździe. Dlatego Zełenski wyrzucił Załużnego, bo ten zaczął grać po swojemu - podkreślił. Biały Dom: Będziemy współpracować z każdym Na decyzję prezydenta Ukrainy w sprawie generała Załużnego zareagowali także przedstawiciele Białego Domu. Koordynator ds. komunikacji strategicznej Rady Bezpieczeństwa John Kirby, stwierdził, że Stany Zjednoczone szanują decyzję podjętą przez ukraińskie władze. Jednocześnie przypomniał, że najwyższym dowódcą sił zbrojnych jest Wołodymyr Zełenski, który "może decydować, kto będzie pełnił dowództwo wojskowe". - Na tym polega kontrola cywilna. Wiemy o tym. Będziemy współpracować z każdym, kto dowodzi ukraińską armią. Będziemy kontynuować współpracę z naszymi ukraińskimi kolegami - mówił. Amerykański urzędnik wspomniał także, że nie zgadza się ze stwierdzeniem, że zmiany generałów wskazują na "niestabilność" sytuacji w Ukrainie. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!