"Oddziały rosyjskie nadal atakują Bachmut i wsie w pobliżu Doniecka, które nie mają wielkiej wagi prócz znaczenia emocjonalnego dla popierających wojnę mieszkańców Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) (...) Wydaje się, że Rosjanie kierują do tych operacji niektóre ze swych bardzo ograniczonych rezerw, jakimi dysponują na Ukrainie, zamiast kierować je na swoje wystawione na ataki linie obronne, pospiesznie zbudowane wzdłuż rzeki Oskił na wschodzie obwodu charkowskiego" - informuje ISW. Amerykański think tank uważa, że sukcesy terytorialne Rosjan naokoło Bachmutu i Doniecka nie mogą być wystarczająco duże, by zaszkodzić kontrofensywie ukraińskiej. Tymczasem siły ukraińskie rozbudowują swoje pozycje na wschód od rzeki Oskił i na północ od rzeki Doniec. Ewentualne dalsze postępy mogą sprawić, że Rosjanie nie będą już mogli utrzymać się wokół Łymanu, co otworzyłoby Ukraińcom drogę na Lisiczańsk i Siewierodonieck. Oddziały rosyjskie w Łymanie, jak się wydaje, w znacznym stopniu tworzą siły rezerwowe i pozostałości jednostek, które doznały strat podczas kontrofensywy w obwodzie charkowskim - wskazują analitycy. Raport ISW: Przymusowa deportacja dzieci ISW w swej analizie, opublikowanej w sobotę wieczorem (czasu lokalnego) zwraca uwagę na prowadzony przez władze rosyjskie proceder deportacji dzieci z terytoriów Ukrainy. Rosyjska rzeczniczka praw dziecka Maria Lwowa-Biełowa "oświadczyła, że władze pracują nad umieszczeniem 125 'osieroconych' dzieci ukraińskich z okupowanego obwodu donieckiego w rodzinach rosyjskich, ale mogą być zmuszone do rozdzielenia rodzeństwa z rodzin liczących ponad siedem dzieci" - informuje ISW. Dzieciom tym już nadano obywatelstwo rosyjskie. "Przymusowe przenoszenie dzieci z jednej grupy do innej, z zamiarem zniszczenia, w części bądź całości, grupy narodowej, etnicznej, rasowej albo religijnej jest pogwałceniem konwencji ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa" - podkreśla ISW.