Kadyrow za pośrednictwem mediów społecznościowych zwrócił się do rosyjskich żołnierzy zmobilizowanych na wojnę. - Teraz zmobilizowani nagrywają wideo: brakuje tego, brakuje tamtego, brakuje karabinu, karabin jest stary, mundur nie taki. Z drugiej strony nasz wróg ma dobrą broń, dobry mundur, wszystko mają. Musimy je zabrać, zabierzemy je - przekazał. Zachęcił także żołnierzy, by nie pokazywali swojego niezadowolenia w sieci. - Nie powinniśmy płakać, jeśli państwo i prezydent nas potrzebują. Zachowaj wszystkie swoje wady dla siebie - dodał. Kadyrow niezadowolony z postępów Rosji Kadyrow kolejny raz zagroził także atakami na Kijów, Odessę i Charków. W poniedziałek negatywnie ocenił postępy sił rosyjskich podczas wojny w Ukrainie, strasząc "wymazywaniem ziemi". - Wcześniej mówiliśmy, że prowadzimy specjalną operację wojskową na terytorium Ukrainy, ale wojna toczy się już na naszym terytorium. Jestem z tego bardzo niezadowolony. Ogłosiliśmy już stan wojenny (na terytoriach okupowanych - red.). Ale oni (Ukraińcy - red.) nie wstydzą się, strzelają. My chyba słabo reagujemy. Jeśli pocisk poleciał w naszym kierunku, konieczne trzeba wymazać miasta z ziemi. Aby zrozumieli, że nie mogą nawet pomyśleć o strzelaniu w naszą stronę - mówił. Przywódca zaproponował także wysłanie 300-400 tys. mieszkańców swojej republiki na wojnę, co stanowi około jedną czwartą populacji Czeczenii. Czytaj też: Pogoda na Wszystkich Świętych spłata figla. Czegoś takiego dawno nie było