Rakieta batalistyczna spadła na Charków w styczniu. Jak informuje CAR, po przebadaniu 290 komponentów rakiety okazało się, że 75 proc. zostało zaprojektowanych i sprzedanych przez firmy zarejestrowane w USA. Kolejne 16 proc. powiązano z firmami zarejestrowanymi w Europie, a 9 proc. z firmami z Azji. Zachodnie komponenty głównie wykorzystano w systemie nawigacji rakiety, można je powiązać z 26 firmami, mającymi siedziby w USA, Chinach, Niemczech, Japonii, Holandii, Singapurze, Szwajcarii i na Tajwanie. Jak części trafiły do Korei? W najnowszym raporcie nie wskazano konkretnych firm, które są odpowiedzialne za wyprodukowanie części. Jak podano, nie ma dowodów, że firmy celowo wysłały komponenty do Korei Północnej. Możliwe, że pozyskano je przez "rozbudowaną sieć handlową, zdolną do obejścia sankcji". "Badania pokazują również, że Korea Północna była w stanie wyprodukować rakietę i szybko wysłać ją do Rosji. Badane przez naukowców komponenty zostały wyprodukowane w latach 2021-2023. Na podstawie dat produkcji naukowcy uważają, że rakieta 'nie mogła zostać zmontowana przed marcem 2023 r.' i użyta przez Rosję na Ukrainie do stycznia" - wskazuje CNN. Zaznaczono również, że badania, jako pierwsze potwierdzają, że Korea Północna podczas opracowywania swojego programu rakietowego korzysta z zagranicznej technologii. Rosja wykorzystuje w Ukrainie północnokoreańskie rakiety Pierwszy raz o użyciu przez Rosję rakiet pozyskanych od Korei Północnej informował 4 stycznia Biały Dom. Pod koniec stycznia eksperci CAR, wskazywali, że rakieta wystrzelona na Charków to najprawdopodobniej model KN-23 lub KN-24. Jak wskazywał portal GeekWeek, badanie rakiety to jeden z pierwszych wglądów w technologię Pjongjangu, z którego może skorzystać USA. Źródło: CNN *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!