"Rada Języka Polskiego zachęca do szerokiego stosowania składni 'w Ukrainie' i 'do Ukrainy' i nie uznaje składni z 'na' za jedyną poprawną" - czytamy na oficjalnej stronie internetowej. "Choć oba typy połączeń (zarówno do Ukrainy / w Ukrainie, jak i na Ukrainę / na Ukrainie) są poprawne, to zachęcamy, by posługiwać się (szczególnie w tekstach oficjalnych) konstrukcjami pierwszego typu" - proponują członkowie Rady. Swoją opinię eksperci z Polskiej Akademii Nauk uzasadniają zwyczajem używania przyimków "na" i "do" w odniesieniu do nazw niektórych sąsiadów naszego kraju, który ukształtował się bardzo dawno, gdy granice państw przebiegały inaczej. Inne było też poczucie wspólnoty państwowej. Opinia Rady Języka Polskiego na temat użycia konstrukcji "w Ukrainie". Mowa o "zwyczaju językowym" Konstrukcja z "na" zdaniem Rady "stanowi relikt dawnej rzeczywistości, nie jest zaś przejawem kwestionowania suwerenności Ukrainy, Litwy, Łotwy, Białorusi, Słowacji ani Węgier". Jednocześnie autorzy opinii podkreślają, że "niezależnie od faktycznych przyczyn jakiegoś zwyczaju językowego ważne jest, jak odbierają go ludzie, których on dotyczy". Językoznawcy zaznaczyli w swoim komunikacie, że spór o zasadę używania przyimków "do" i "w" w połączeniu z krajami niewyspiarskimi trwa w Polsce od dekad. W międzywojniu dyskusja na ten temat dotyczyła przede wszystkim Litwy. Po wojnie słowniki poprawnościowe zalecały posługiwanie się konstrukcjami z przyimkiem "na". Nie tylko Ukraina. Spór o przyimki dotyczy też Białorusi "Mimo to od kilku lat składnia do Ukrainy/Białorusi, w Ukrainie/Białorusi wyraźnie zwiększa frekwencję w polszczyźnie. Nie bez znaczenia dla refleksji nad językiem były rewolucje w obu krajach, a ostatnio rosyjska agresja na Ukrainę" - brzmi fragment opinii RJP. Aby jeszcze dobitniej uzmysłowić zmianę częstotliwości występowania konstrukcji z przyimkami "w" i "do", do opinii dołączono także wykres, pokazując znaczny wzrost użycia tego wariantu od 24 lutego, czyli od pierwszego dnia ataku Rosjan. "W połowie marca 2022 'na Ukrainie' było tylko trzy razy częstsze niż w Ukrainie" - czytamy w opisie. Rada Języka Polskiego: Lepiej pisać o wojnie "w Ukrainie" niż "na Ukrainie" Jest jeszcze jeden powód dla posługiwania się konstrukcjami z użyciem przyimków "w" i "do" w przypadku Ukrainy. Rada Języka Polskiego wyjaśnia, że oficjalna nazwa tego państwa nie zawiera słowa republika ani innego - brzmi po prostu Ukraina. "Nie możemy więc wybrać wersji bardziej oficjalnej i łączyć przyimka 'w' ze słowem republika, tak jak to robimy z nazwami innych państw (por. oficjalne: w Republice Białorusi/Republice Litewskiej), gdyż taka wersja nie istnieje" - uzasadnia Rada. Jej eksperci przy wydaniu opinii brali pod uwagę "szczególną sytuację" i odczucia "ukraińskich przyjaciół", odbierających wyrażenia "na Ukrainę" jako "przejaw traktowania ich państwa jako niesuwerennego". Patrząc na powyższe argumenty, członkowie Rady postanowili w swej opinii zachęcić do szerokiego stosowania składni "w Ukrainie" i "do Ukrainy" i jednocześnie nie uznawać składni z "na" za jedyną poprawną - w przeciwieństwie do drukowanych wydawnictw poprawnościowych, co zaznaczyli w swoim tekście. "Zmiany w języku zachodzą powoli" Ponadto Rada Języka Polskiego zaleca użycie przyimków "w" i "do" zwłaszcza w języku urzędowym i prasowym, a także wszędzie tam, gdzie zastąpienie słowa "Ukraina" jest możliwe wyrażeniem "państwo ukraińskie". "Piszmy więc 'wizyta prezydenta w Ukrainie', a nie 'na Ukrainie'. Lepiej pisać o wojnie 'w Ukrainie' niż 'na Ukrainie', choć druga wersja też nie jest niepoprawna" - zalecają eksperci. Ta sama zasada odnosi się do wykorzystania "w" przy nazwach krajów takich jak: Białoruś, Litwa, Łotwa, Słowacja i Węgry - choć Rada zaznacza, że obywatele tych państw nie mają nic przeciwko używaniu przyimka "na". Jest też apel językoznawców z PAN do Ukraińców oraz "wszystkich zwolenników rewolucyjnych zmian", aby uszanowali zwyczaje językowe tych Polaków, którzy wolą mówić "na Ukrainie", bo ich intencją nie jest lekceważenie niepodległości Ukrainy. "Zmiany w języku zachodzą powoli, nie tylko w polszczyźnie" - podsumowują opinię autorzy.