- Oba kraje (Chiny i Indie - red.) są eksporterami netto tych produktów, więc nie ma potrzeby, by importowały więcej - wyjaśnia w rozmowie z "Business Insider" Viktor Katona, główny analityk rynku ropy naftowej w firmie Kpler. W czwartek agencja Bloomberg poinformowała, że Unia Europejska rozważa wprowadzenie limitu w wysokości 100 dolarów za baryłkę dla rosyjskiego oleju napędowego i 45 dolarów za baryłkę oleju opałowego. Rosja w tarapatach. Media: Chiny i Indie paliw nie kupią - Rosyjskie paliwa mogłyby za to znaleźć nabywców w Singapurze i w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a następnie stamtąd trafić na większe rynki azjatyckie, ale nie wielkie - dodał Katona. Rosyjskie produkty, zdaniem analityka, mogą również dotrzeć do Afryki Zachodniej i Ameryki Łacińskiej. Portal pisze, że Chiny i Indie produkują paliwa we własnych rafineriach, które mogłyby również zaopatrywać Europę. Według "Financial Times" chiński ładunek już zmierza na Łotwę, pomimo że transport na takie odległości wymaga dodatkowego czasu i kosztów. "Business Insider" wylicza opcje Moskwy w zaistniałej sytuacji, wymieniając możliwość zmniejszenia przez Kreml ilości produkcji rafinowanego paliwa, co pozwoliłoby utrzymać produkcję ropy na stabilnym poziomie, dzięki czemu eksport tego surowca do Indii i Chin byłby jeszcze większy. Czytaj także: Orban: Węgry nie poprą sankcji na Rosję dotyczących energii jądrowej Kreml mógłby również "uzbroić produkty rafinowane poprzez zmniejszenie eksportu" - powiedział Stephen Ellis, strateg firmy Morningstar. To w ostateczności spowodowałoby mniejsze dostawy dla Europy. Embargo na sprowadzanie rosyjskiej ropy naftowej do Unii Europejskiej drogą morską i uzgodniony przez UE, G7 i Australię na 60 dolarów za baryłkę limit ceny ropy z Rosji transportowanej drogą morską weszły w życie w grudniu 2022 roku. Ograniczenia mają utrudnić Rosji finansowanie wojny na Ukrainie, przy zachowaniu stabilności dostaw energii na świecie.