"Zginęło 49 żołnierzy rosyjskich sił powietrznodesantowych, uznawanych za jedną z najbardziej elitarnych formacji wojsk agresora" - przekazał portal dziennika "Daily Telegraph". To wynik o tyle ciekawy, że do wszystkich śmierci doszło tego samego dnia. Działania bojowe rozegrały się w pobliżu wsi Staromajorske w zachodniej części obwodu donieckiego. Żołnierze z 7. gwardyjskiej górskiej dywizji desantowo-szturmowej mieli zostać rozmieszczeni na kluczowym - z punktu widzenia agresora - odcinku frontu na granicy obwodów donieckiego i zaporoskiego. Ponieśli jednak duże straty w walce z ukraińską armią. Rosyjscy żołnierze sprzeciwili się przełożonym Rosyjscy wyżsi rangą dowódcy nie byli zainteresowani odnalezieniem ciał poległych, dlatego część oficerów zdecydowała się podjąć te działania bez pozwolenia swoich przełożonych. Jeden z nich, cytowany przez dziennik, miał zwrócić się w mediach społecznościowych do obserwatorów i powiedzieć, że "prosi, by mu nie przeszkadzać, bo próbuje odzyskać swoich chłopaków". Od lutego 2022 roku, czyli początku inwazji Kremla na Ukrainę, pojawiają się informacje o wykorzystywaniu rosyjskich sił powietrznodesantowych w charakterze wojsk piechoty. W ocenie licznych analityków prowadzi to do nieproporcjonalnie dużych strat w tej formacji. *** Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja.