Władimir Putin po raz kolejny postanowił szerzyć propagandę na spotkaniu z urzędnikami rosyjskiego MSZ w piątek. Od początku inwazji na Ukrainę w lutym 2022 r., Kreml twierdzi, że Rosja została "zmuszona" do interwencji zbrojnej. Jej głównym powodem miało być rzekome "ludobójstwo" mieszkańców Donbasu przez "kijowski reżim". Tez tych nigdy nie potwierdzono twardymi dowodami. - Chcę jeszcze raz podkreślić, że Rosja nie rozpoczęła wojny, to jest reżim kijowski, powtarzam. Po tym, jak mieszkańcy części Ukrainy zgodnie z prawem międzynarodowym ogłosili niepodległość, rozpoczęli działania wojenne i kontynuują je - stwierdził prezydent Rosji. Wojna w Ukrainie. Władimir Putin stawia warunki negocjacji Putin stwierdził też, że Rosja "nigdy nie planowała szturmu na Kijów". Przeczą temu ruchy rosyjskich wojsk podczas pierwszych tygodni rosyjskiej inwazji oraz jeden z głównych celów wojny, który podawała propaganda - odsunięcie od władzy Wołodymyra Zełneskiego i jego popleczników. Teraz jednak dyktator stwierdził, że choć rosyjskie wojska stały pod stolicą Ukrainy, to w ten sposób chciano jedynie "skłonić Kijów do negocjacji". Według rosyjskiego dyktatora Rosja chciała rzekomo doprowadzić do porozumienia pokojowego w marcu 2022 r. Putin dodał, że aktualnym warunkiem negocjacji jest wycofanie się ukraińskich wojsk z "nowych regionów Federacji Rosyjskiej". Agencja Ria Novosti początkowo podawała, że Putin byłby w stanie zgodzić się na "oddanie" Ukrainie obwodów chersońskiego i zaporoskiego przy zachowaniu drogi lądowej na Krym. Niedługo potem jednak agencja przekazała, że dotyczyło to warunków negocjacji w 2022 r., a nie aktualnych. - Teraz sytuacja zmieniła się diametralnie. Mieszkańcy obwodu chersońskiego i Zaporoża wyrazili swoje stanowisko podczas referendów. Obwody chersoński i zaporoski, a także Doniecka oraz Ługańska Republika Ludowa stały się częścią Federacji Rosyjskiej i nie może być mowy o naruszeniu jedności państwowej - przekazał Putin. Ceną pokoju dla Kijowa miałoby być również zrezygnowanie z aspiracji dołączenia do NATO. Nie ma jednak żadnej pewności, że Putin nie wznowiłby inwazji w następnych latach. Wśród swoich warunków Putin wymienił również zniesienie wszystkich sankcji zachodnich na Rosję oraz zatwierdzenie statusu Krymu i anektowanych obwodów Ukrainy jako terytorium Federacji. Rosyjskie aktywa dla Ukrainy. Władimir Putin grzmi po decyzji G7 Podczas swojego wystąpienia Putin odniósł się do decyzji państw G7, które w czwartek zadecydowały o wypłacie Ukrainie 50 mld dolarów. Kwota zostanie sfinansowana z tytułu wykorzystania zysków z zamrożonych rosyjskich aktywów. Rosyjski dyktator uznał ten ruch za "kradzież". Zagroził też, że takie działanie "nie zostanie bez odpowiedzi". - Sposób, w jaki Zachód potraktował Moskwę pokazuje, że każdy może być następny. Każdy może paść ofiarą podobnego zamrożenia aktywów Zachodu - dodał. Ukraina odpowiada Putinowi. "Nie ma możliwości" Na odpowiedź Ukrainy na "warunki pokoju" nie trzeba było czekać. Doradca szefa kancelarii prezydenta Zełenskiego Mychajło Podolak w rozmowie z agencją Reutera przyznał, że "nie ma możliwości znalezienia kompromisu między oświadczeniem Putina, a stanowiskiem Ukrainy". Dodał, że komentarze przywódcy "nie mają żadnego związku z procesem negocjacyjnym". Według Podolaka Putin chce narzucić swoją narrację przed szczytem pokojowym w Szwajcarii, który zaczyna się w sobotę. - Warunki Putina sprowadzają się do propozycji, aby Ukraina przyznała się do porażki i zrzekła się suwerenności - stwierdził urzędnik. Źródło: Reuters, Interia ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!