Kilka dni temu media obiegł wyciek rozmowy przedstawicieli niemieckiej Bundeswehry. "Politico" wskazywało, że rozmowę opublikowała kontrolowana przez kremlowskie władze Russia Today. W dyskusji prowadzonej przez niemieckich oficerów pojawia się temat m.in. możliwości dostawy rakiet Taurus do Ukrainy. Strona niemiecka potwierdziła, że nagranie jest prawdziwe. Ujawniona rozmowa niemieckich oficerów. Ekspert wojskowy o obawach Rosji Ekspert wojskowy Ołeksandr Musienko stwierdził, że Rosja mogła celowo upublicznić rozmowy niemieckich wojskowych, aby zapobiec możliwości przekazania Taurusów Kijowowi. Jak wskazał Musienko, takie pociski mogą zniszczyć rosyjską obronę powietrzną, radary i most Krymski. O tym informowały również sprzyjające Kremlowi media - ich zdaniem oficerowie omawiali plan wysadzenia przeprawy. - Putinowi zależy na tym, czy Ukraina otrzyma Taurusy czy nie. Rosja rozumie, że bez względu na to, jak bardzo nasycą tymczasowo okupowany Krym systemami obrony powietrznej, coś i tak w nie trafi - przekazał Musienko, podkreślając, że rakiety Taurus nadają się zarówno do zniszczenia mostu Kerczeńskiego, jak i uderzenia w systemu obrony powietrznej. Co więcej, ekspert wojskowy zaznaczył, że Rosja jest świadoma tego, że gdy Ukraina pozyska pociski, Kijów będzie miał przewagę i będzie mógł częściej atakować. - Rosjanie obawiają się, że częstotliwość i intensywność takich uderzeń wzrośnie, więc nie będą mieli czasu na poradzenie sobie z konsekwencjami - dodał Ołeksandr Musienko. Wyciekła rozmowa niemieckich oficerów. Reakcja Olafa Scholza Jeszcze tego samego dnia, w sobotę, po tym jak media obiegła informacja o ujawnieniu rozmowy niemieckich oficerów, na incydent zareagował kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Polityk, który wówczas przebywał z wizytą w Watykanie, przekazał dziennikarzom, że "sprawa jest poważna". Dodał też, że zdarzenie zostanie szybko wyjaśnione. W niedzielę niemieckie media przekazały, że przechwycona przez Rosję rozmowa oficerów jest autentyczna. Sprawą zajął się wojskowy kontrwywiad - sprawdzą czy i w jaki sposób doszło do złamania procedur bezpieczeństwa. Z informacji "Bilda" wynika, że podczas połączenia nie włączono linii chronionej. Śledź wojnę w Ukrainie. Czytaj specjalny raport Ukraina - Rosja Rzeczniczka niemieckiego ministerstwa obrony przekazała w rozmowie z dziennikiem, że "są przesłanki, że zastosowano niewystarczająco bezpieczny środek komunikacji, biorąc pod uwagę omawiane treści" i dodała, że jest to przedmiotem dalszych badań. Źródła: Unian, Interia *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!