Putin obwinił "tak zwany Zachód" o "eskalację wydarzeń w Ukrainie" - Zachód wznieca wojnę na Ukrainie, destabilizuje światowy rynek żywności i energii oraz organizuje prowokacje wokół Tajwanu - stwierdził Putin. Oskarżył kraje zachodnie o prowadzenie "niebezpiecznej, brudnej i krwawej gry". - Zachód neguje suwerenność krajów i narodów, neguje ich oryginalność i wyjątkowość - powiedział Putin. - We współczesnym świecie nie będzie można tego przeczekać, kto sieje wiatr, zbierze burzę - dodał. Uznał, że "na Zachodzie nie ma jedności". Putin: Na Zachodzie zakazali Dostojewskiego Putin powiedział, że Zachód widzi rękę Kremla we wszystkim, co pochodzi z Rosji. - Powinni myśleć intensywniej... nie mogą po prostu zrzucić winy na Kreml - uznał. Następnie zacytował "Biesy" Fiodora Dostojewskiego, mówiąc: "Zaczynając od nieograniczonej wolności, doszedłem do nieograniczonego despotyzmu". Według Putina, "to jest punkt, w którym znajduje się teraz Zachód". - Naziści palili książki, a na Zachodzie wpadli teraz w zakaz dotyczący Dostojewskiego i Czajkowskiego - stwierdził Putin. Jak stwierdził prezydent Rosji, Zachód ma prawo do "dziesiątek parad gender i parad gejowskich", ale nie powinien próbować wprowadzać ich w innych krajach. - W przeciwieństwie do Zachodu nie wspinamy się na cudze podwórko - powiedział. Dodał jednak, że "Rosja nie uważa się za wroga Zachodu". Powiedział, że "Zachód odrzucił rosyjskie próby zbudowania dobrych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi i NATO, ponieważ był nastawiony na osłabienie Rosji". - Przed nami najniebezpieczniejsza i nieprzewidywalna dekada od zakończenia II wojny światowej. Upadek Związku Radzieckiego zniszczył równowagę sił geopolitycznych, Zachód poczuł się zwycięzcą i ogłosił jednobiegunowy porządek świata, teraz ten okres się kończy, stoimy na historycznym kamieniu milowym - stwierdził. Putin prawie nie mówił o Ukrainie. Wspomniał o Polsce Podczas odpowiadani na pytania Putin powiedział, że ciągle myślał o rosyjskich żołnierzach, którzy polegli w Ukrainie, ale powiedział, że Moskwa nie ma innego wyjścia, jak rozpocząć to, co sama nazywa swoją "specjalną operacją wojskową". - Rosjanie i Ukraińcy to jeden naród - powiedział. Według Putina, wschodni region Donbasu "nie przetrwałby" sam, gdyby Rosja nie interweniowała militarnie w Ukrainie. Prezydent Rosji nawiązał również do Polski. - Niektóre rosyjskie terytoria znalazły się w granicach innych krajów - powiedział Putin. Jednym z nich - według niego - była Polska. - W Polsce te zajęte tereny były polonizowane - uznał Putin. - Wystarczy spojrzeć na dokumenty AK. Ortodoksyjni Rosjanie pisali do Moskwy, by wziąć ich do Rosji i żeby Polska respektowała ich tradycję - powiedział Putin. Putin powiedział, że Rosja nigdy nie mówiła o użyciu broni jądrowej. Powiedział, że Zachód, w tym brytyjska była premier Liz Truss, zaangażowały się w "nuklearny szantaż" przeciwko Rosji. Putin nazwał też Recepa Tayyipa Erdogana "silnym przywódcą", który zawsze bronił interesów Turcji. Dodał, że Erdogan nie zawsze był "łatwym partnerem", z którym można było sobie poradzić, ale Turcja zawsze była "rzetelna" i pragnęła osiągnąć porozumienia. Jak zauważył Andrew Roth, korespondent Guardiana, Putin prawie nie wspomniał o wojnie w Ukrainie. "Jak dotąd to przemówienie wyszło bardzo mocno jako apel do Azji, Afryki, Bliskiego Wschodu. 'Jesteśmy większością, Zachód jest mniejszością'. Ledwie wspomniał o wojnie na Ukrainie" - napisał Roth. Klub Wałdajski jest ściśle powiązany z Kremlem Przemówienie Władimira Putina miało rozpocząć się o godz. 16 (o godz. 15 czasu polskiego). Prezydent Rosji się spóźniał, a następnie rosyjskie media poinformowały, że wystąpienie rozpocznie się o godz. 17, czyli o godz. 16 czasu polskiego. Putin wystąpił w Klubie Wałdajski na corocznym spotkaniu ekspertów, specjalizujących się w studiach nad polityką wewnętrzną i zagraniczną Rosji. Klub jest think tankiem ściśle powiązanym z Kremlem, powszechnie uważanym za część moskiewskiej machiny propagandowej - pisze The Guardian. Wcześniej rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow mówił, że “przemówienie Putina na Forum Wałdajskim będzie musiało być przestudiowane, przeczytane i ponownie przeczytane przez kilka dni". Nazwał je także "głównym wydarzeniem dnia".