Kanał administrowany przez Aleksieja Słobodeniuka obserwowany jest przez 200 tys. użytkowników platformy. Treści, które pojawiały się na kanale "Projekt Skaner" bywały nieprzychylne rosyjskiej władzy. Krytykowana była m.in. praca szefa ministerstwa obrony Siergieja Szojgu, a ostatnio posunięcie rosyjskiego generała Aleksandra Łapina, który podjął decyzję o wycofaniu się z Łymanu, co pierwszego października zakończyło się przejęciem miasta przez Ukraińców. Rosyjskie służby zajęły się też Jewgienijem Moskwinem i Wladislawem Maluszenko, którzy podobnie jak zatrzymany w czwartek współpracownik Prigożyna są oskarżeni o oszustwa na dużą skalę. Rosyjskie i ukraińskie media podają, że wszyscy trzej trafili do aresztu z zupełnie innego powodu i rzeczywistości mogą zostać oskarżeni o zdradę stanu za "wspieranie Ukrainy w mediach społecznościowych". Oświadczenie Prigożyna Za zatrzymaniami kryje się jednak rozgrywka Kremla z Jewgienijem Prigożynem, właścicielem prywatnej firmy wojskowej grupa Wagnera. On sam potwierdził zatrzymanie swoich pracowników, ale podkreślił, że nie ma to nic wspólnego z działalnością holdingu. - Jestem przewodniczącym rady powierniczej grupy medialnej 'Patriot', a do moich obowiązków nie należy kontrola jej bieżącej działalności, a jedynie jej ideologiczny wektor - tłumaczył Prigożyn, cytowany przez portal informator.ua. Dalej tłumaczył, że "przede wszystkim aresztowanie tych obywateli nie jest związane z działalnością holdingu medialnego". Poza tym wskazał, że śledczy nie weszli do siedziby firmy, a jej pracownicy przekazali organom ścigania wszystkie niezbędne informacje. Dodał, że nie może ujawnić szczegółów sprawy, ale pochwalił funkcjonariuszy zajmujących się akcją. - Siły bezpieczeństwa wykazały czujność i wyeliminowały infekcję, za co im dziękujemy - przekazał Prigożyn. Krytykowali generała, ale są przydatni "Pierwszego października Ramzan Kadyrow oskarżył dowódcę Grupy Armii "Centrum" rosyjskich sił lądowych generała pułkownika Aleksandra Łapina o kapitulację ukraińskiego Łymanu" - przypomina portal. Czeczeński przywódca przekazał wtedy, że gdyby decyzja zależała od niego wojskowy zostałby zdegradowany do poziomu szeregowca, straciłby wszystkie odznaczenia, dostał karabin maszynowy i został wysłany na linię frontu, żeby "zmyć wstyd we krwi". Do krytyki przyłączył się Prigożyn, który również potępił Łapina za wycofanie się z Łymanu. Kreml ocenił, że obaj panowie mają "prawo do własnego zdania". "Wypowiedzi Kadyrowa i Prigożyna nie są oskarżeniem pod adresem generała Łapina, ale ogólną krytyką rosyjskiego Sztabu Generalnego i Ministerstwa Obrony" - ocenia niezależny portal Meduza. Dziennikarze tego medium podkreślają, że takie symultaniczne opnie nie są przypadkiem. Zarówno szef grupy Wagnera jak i czeczeński przywódca należą do zagorzałych zwolenników prowadzenia wojny. Zdaniem Prigożyna model działania armii, za którą odpowiada Szojgu jest przestarzały, z kolei nalężąca do niego formacja jest "super skuteczna i nowoczesna". Media spekulują, że w obliczu ostatnich niepowodzeń na froncie Władimir Putin "jest zainteresowany alternatywnymi sposobami prowadzenia operacji wojskowych", a do tego będą mu potrzebni i Prigożyn, i Kadyrow.