Serhij Hajdaj zauważył, że Rosjanie ogłosili dane, według których w pseudoreferendum wzięło udział rzekomo prawie tylu mieszkańców (1,6 mln), ilu było na listach do głosowania w obwodzie ługańskim jesienią 2012 roku w wyborach do parlamentu Ukrainy (1,8 mln). Tymczasem dwa lata później w Donbasie wybuchł konflikt z udziałem prorosyjskich separatystów i setki tysięcy ludzi opuściło ten region. Później, wiosną i latem br., po inwazji na Ukrainę zarejestrowano ponad 300 tysięcy uchodźców, dodatkowo wielu ludzi w ogóle się nie rejestrowało - przypomniał Hajdaj. Jak zauważył, liczba rzekomych głosujących na pseudoreferendum zawiera więc "setki tysięcy ewakuowanych i emigrantów" z obwodu ługańskiego. "Niemal nikt nie dziwi się wynikom tego kilkudniowego 'nie-głosowania'. Oburzonych są tysiące, a dziwią się może jednostki" - napisał Hajdaj w oświadczeniu w serwisie Telegram. Władze okupacyjne w zajętych częściowo przez wojska rosyjskie czterech obwodach na wschodzie i południu Ukrainy twierdziły, że od piątku do wtorku prowadziły tam referenda w sprawie przyłączenia tych terenów do Rosji. Działania te armia rosyjska wraz z administracją okupacyjną prowadziły na terytoriach obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego.