"Z radością zapraszamy na nasze pierwsze wydarzenie społecznościowe - CRIMEA 2023. Świętujmy niepodległość i zwycięstwo Ukrainy nad watnikami (zwolennicy Kremla - red.)" - czytamy w opisie wydarzenia na stronie saintjavelin.com. W klipie promującym "imprezę" pokazano światowych przywódców w letnich, imprezowych stylizacjach. Wszyscy z uśmiechem zapraszają na "Crimea Beach Party 2023". Towarzyszy im klubowa muzyka oraz nagrania przedstawiające tańczących i bawiących się ludzi. Politycy "zapraszają" na imprezę. "Myślałem, że brexit był trudny" - To będzie bardziej elektryzujące, niż karnawał w Wenecji. Weź udział w "Crimea Beach Party" - mówi w klipie wygenerowana przez sztuczną inteligencję premier Włoch Giorgia Meloni. - Jestem w polityce od lat, ale to jest najbardziej ekscytująca kampania. Dołącz do nas - zachęca z kolei "prezydent USA" Joe Biden. - Myślałem, że brexit był trudny. Ale wybór między "Crimea Beach Party", a imprezami na Downing Street jest jeszcze trudniejszy - stwierdza z kolei "sztuczny" Boris Johnson. Ponadto w nagraniu "wystąpili" również: była premier Finlandii Sanna Marin i premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak. Prawdopodobnie do stworzenia wideo użyto nowoczesnej technologii. Polacy mogą zakupić "wirtualną wejściówkę" za siedem złotych. Na stronie internetowej czytamy, że wszystkie zebrane środki zostaną przekazane na kampanię United24 oraz zakup dronów. Plakaty z zaproszeniem na "Crimea Beach Party" zawisły w Wilnie Również nad ulicami Wilna zawisły plakaty "Crimea Beach Party", które mają przypomnieć członkom Sojuszu - o okupacji ukraińskiego Półwyspu przez Rosję. Plakaty zostały umieszczone na sześciu skrzyżowaniach w stolicy Litwy. Widać na nich dwóch ukraińskich żołnierzy, siedzących na plaży pod parasolem. Obaj patrzą na zniszczony Most Krymski. Nad nimi widnieje napis "Crime Beach Party". - Staramy się zapewnić, że wszyscy na świecie zrozumieją, że Krym to coś więcej niż kawałek ziemi. To nie jest tylko "polityczny półwysep", ale miejsce, w którym wielu Ukraińców spędziło swoją młodość. To bardzo realna ojczyzna wielu ludzi, którzy chcą tam kiedyś wrócić, aby zobaczyć swoje rodziny, swoje domy i ziemię, z której musieli uciekać, gdy najechali ją Rosjanie - powiedział Christian Borys, założyciel portalu Saint Javelin, który zorganizował kampanię.