Gubernator oznajmił, że takie sytuacje zostały zgłoszone przez mieszkańców miasta Dołżańsk we wschodniej części Ługańskiej Republiki Ludowej, w pobliżu granicy z Rosją. "Jeśli podczas łapanki mężczyzna próbuje pokazać jakiekolwiek dokumenty, np. (zaświadczenie) o odroczeniu służby wojskowej, są one darte na miejscu (przez Rosjan). Niekiedy to samo dzieje się również z paszportami. Wróg przyznaje w ten sposób, że w ciągu ostatniego miesiąca nie zdołał przeprowadzić frontalnego natarcia. (...) Dlatego (agresorzy) starają się w nielegalny sposób odzyskać zdolność bojową i nie dopuścić do ukraińskiej kontrofensywy" - napisał Hajdaj. Do walki posyłani są wszyscy mężczyźni do 65. roku życia W minionych tygodniach lojalne wobec Kijowa władze Ługańszczyzny informowały, że na terenie samozwańczej ŁRL, a także na zajętych wiosną i wczesnym latem terytoriach obwodu ługańskiego trwa przymusowa mobilizacja na wojnę z Ukrainą. Do walki posyłani są wszyscy mężczyźni do 65. roku życia, w tym górnicy, cieszący się dotąd statusem chronionej grupy zawodowej, oraz osoby z grup inwalidzkich. W poniedziałek Hajdaj oznajmił, że agresorzy uprowadzają na Ługańszczyźnie nieletnich w wieku 14-18 lat, a następnie stawiają ich bliskim ultimatum: Do wojska muszą pójść albo schwytani nastolatkowie, albo ktoś z opiekujących się nimi mężczyzn, np. ojciec lub brat. Od 24 lutego, czyli początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, pojawiają się liczne doniesienia o słabym wyszkoleniu, przestarzałym ekwipunku i bardzo niskim morale żołnierzy z tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, którzy zazwyczaj trafiają na pierwszą linię frontu i masowo tam giną.