Łarysa Szczerbina opisuje reporterowi ARD losy swojej matki Frejdy Prytuły. Opisuje, jak doświadczyła przemocy ze strony niemieckich okupantów w czasie II wojny światowej, jak później wyjechała do Izraela. - W Izraelu przeżyła atak terrorystyczny i to był cud - dodała. - Kiedy miała 90 lat, demencja sprawiła, że nie mogła już mieszkać sama i wtedy przywieźliśmy ją do nas na Ukrainę - mówi Szczerbina. Wojna w Ukrainie. Organizacje ratują Żydów ocalałych z Holocaustu Z kolei Frejda Prytuła "jest jedną z 20 osób ocalałych z Holokaustu, które zostały sprowadzone do Niemiec przez żydowską organizację pomocową JDC i Claims Conference, która reprezentuje roszczenia odszkodowawcze żydowskich ofiar narodowego socjalizmu i osób ocalałych z Holokaustu. Około 500 osób wymagających opieki długoterminowej wciąż czeka na transport z Ukrainy" - pisze korespondent ARD Norbert Hahn. - Zostali porzuceni w młodości i czujemy się głęboko zobowiązani, by nie porzucać ich ponownie pod koniec ich życia - mówi Ruediger Mahlo z Claims Conference. - Jeśli teraz nie podejmie się żadnych działań, wkrótce może być za późno - dodaje. Koszty są ponoszone przez organizację. Sara Kozłowa z Charkowa mówi, że miasto "zrobiło się straszne". - To, czego doświadczyłam w czasie II wojny światowej, nie jest nawet w najmniejszym stopniu porównywalne z tym, co dzieje się tam teraz - powiedziała. Relacja z wydarzeń w Ukrainie NA ŻYWO Przeżyli Holocaust, teraz uciekają przez wojną w Ukrainie. "Nasze korzenie są w Dnieprze"Przeżyli Holocaust, teraz uciekają przez wojną w Ukrainie. "Nasze korzenie są w Dnieprze" Inna z osób - Weniamin Chiramielewycz - ma 84 lata i nie może się poruszać; nie mógł już wejść do schronów przeciwlotniczych. Jak informuje niemiecka telewizja, w czasie II wojny światowej został ewakuowany na Syberię przed zbliżającym się frontem. - Miałem wtedy zaledwie trzy lata. Większości rzeczy nie pamiętam - mówi. - Wciąż pamiętam ten straszny głód. A reszta... - dodaje. Teraz mężczyzna jedzie do Niemiec i ma tylko jedno zmartwienie. - Nie chcemy być dla nikogo ciężarem. Jeśli Bóg zechce, jeśli będzie pokój, wrócimy. Nasze korzenie są w Dnieprze - zaznaczył. Tamara Szurbenko, żona Chiramielewycza, wolałaby żeby z nią nie rozmawiać na ten temat. Przez chwilę milczy, a potem mówi cicho: "To jest po prostu straszne. To wszystko, co mogę powiedzieć na ten temat". "Uciekają więc ponownie, tym razem w przeciwnym kierunku, do kraju, z którego kiedyś wyłoniła się katastrofa. Dziś wojna toczy się na Ukrainie, niegdyś sercu Związku Radzieckiego - państwie, z którego wywodził się najsilniejszy opór przeciwko nazistowskim Niemcom" - czytamy na portalu ARD.