Prezydent Turcji Recep Tayipp Erdogan stwierdził, że wtorkowy wybuch w Przewodowie w woj. lubelskim nie ma nic wspólnego z Rosją. Dodał, że potrzebne jest "dalsze badanie" przyczyn zdarzenia. - Respektuję deklarację Rosji w sprawie rakietowego uderzenia na Polskę - podkreślił. Erdogan zwrócił uwagę, że celem Turcji jest, by przedstawiciele Rosji oraz Ukrainy spotkali się "przy jednym stole". - Jak tylko wrócę (z Indonezji - red.), będę rozmawiał z Władimirem Putinem - zadeklarował, cytowany przez agencję Reutera. Jego zdaniem "nie powinniśmy szukać sprzymierzeńców" po jednej ze stron rosyjsko-ukraińskiego konfliktu. Odniósł się też do porozumienia zbożowego, pozwalającego - za sprawą ONZ i Turcji - eksportować żywność z Ukrainy. - Mam nadzieję, że inicjatywa na Morzu Czarnym zostanie przedłużona nawet o kolejny rok - powiedział Erdogan. Turecki prezydent zaznaczył, że z powodu przerw w dostawach zboża milionom osób na świecie grozi głód, dając do zrozumienia, jak ważne jest dalsze respektowanie ustaleń powziętych pod egidą ONZ i Turcji ws. ukraińskiego zboża. Wybuch w Przewodowie. Informacje z USA Według najnowszych informacji podawanych przez agencję AP, pocisk, który spadł w Przewodowie został prawdopodobnie wystrzelony przez stronę ukraińską. Miało do tego dojść podczas zmasowanego ataku ze strony Rosji na ukraińską infrastrukturę elektryczną. AP dodała również, że trzy źródła informacji zastrzegły swoją anonimowość. Prezydent USA Joe Biden oświadczył w środę po spotkaniu z przywódcami państw zachodnich na Bali w Indonezji, że "to mało prawdopodobne, że rakieta, która spadła na Polskę została wystrzelona z Rosji". Przypomnijmy, że we wtorek około godziny 15.40 na terenie wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim w województwie lubelskim doszło do wybuchu pocisku produkcji rosyjskiej, w wyniku czego śmierć poniosło dwóch obywateli Rzeczypospolitej Polskiej. Informację potwierdziło polskie MSZ w komunikacie opublikowanym w nocy z wtorku na środę.