Brygada "Azow" została objęta sankcjami 10 lat temu. Jednostka dostała zakaz korzystania z amerykańskiej broni ze względu na kontrowersyjne poglądy niektórych jej założycieli. Grupa miała też dopuszczać się łamania praw człowieka, o co oskarżał ją ONZ. U obliczu pełnoskalowej wojny w Ukrainie, dostawy sprzętu z zagranicy są kluczowe dla ukraińskiej armii. Dlatego Departament Stanu USA ponownie przyjrzał się działalności pułku "Azow", analizując ją pod względem Ustawy Leahy'ego. Dokument stanowi o tym, że udostępnianie funduszy amerykańskich, w tym wsparcia wojskowego, uwarunkowane jest poszanowaniem praw człowieka. Wojna w Ukrainie. Brygada "Azow" dostanie sprzęt wojskowy z USA Amerykańskie władze stwierdziły, że obecnie nie ma żadnych dowodów na to, by jednostka miała dopuszczać się łamania tych praw. Dzięki temu brygada odzyskała pozwolenie administracji Joe Bidena na wykorzystywanie amerykańskiej broni. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja. Rzecznik Departamentu Stanu USA odmówił udzielenia informacji na temat szczegółów przywrócenia wsparcia jednostce. Nie wiadomo kiedy wycofano zakaz, ani czy Brygada Azow weszła już w posiadanie amerykańskiej broni. Ukraińskie władze również nie zabrały w tej sprawie głosu. Brygada "Azow" - jaka to jednostka? Brygada "Azow" powstała w 2014 r. jako batalion ochotniczy w związku z zaostrzającą się sytuacją w Donbasie. We wrześniu tego samego roku paramilitarny dotychczas batalion zyskał miano pułku, a później - w 2015 r. - został przekształcony w brygadę. Jednostka okryła się złą sławą ze względu działalność swojego założyciela i byłego dowódcy Andrieja Biłeckiego, który miał jawnie wyrażać poglądy rasistowskie. Z czasem brygada zaczęła być określana mianem ultranacjonalistycznej. Po inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. jednostka zyskała międzynarodową sławę za sprawą brawurowej obrony zakładów Azowstal w Mariupolu. Brygada Azow pozostawała niepokonana przez tygodnie, mimo znacznej przewagi wroga. Obecnie grupa wchodzi w skład Gwardii Narodowej Ukrainy. Źrodło: Washington Post