Po Ukrainie przyjdzie czas na następne kraje - stwierdzili goście programu Władimira Sołowjowa, znanego prokremlowskiej dziennikarza. Jeden z ekspertów stwierdza, że Ukraina nie ustąpi i trzeba być przygotowanym na wszystko. - Jedynie operacja specjalna (tak w Rosji nazywana jest wojna w Ukrainie - red.) może zatrzymać wybuch III wojny światowej - oceniają rozmówcy na antenie. Ulubieniec Putina. Sołowjow płakał na antenie Każdy program Sołowjowa to kolejna dawka rosyjskiej propagandy. Po paradzie z okazji Dnia Zwycięstwa w Rosji stwierdził np., że "Prezydent może liczyć na pełne poparcie Rosjan, jeśli 'specjalna operacja wojskowa stanie się 'turbo-militarną operacją'". Przekonywał też wtedy, że "ogromna liczba wolontariuszy czeka tylko na wezwanie, by wziąć udział w walkach" toczących się w Ukrainie. Innym razem Sołowiow wraz ze swoimi "ekspertami" zajął się tweetami dziennikarki i publicystki Anne Applebaum. Oskarżono ją o kłamstwa i oczernianie Rosji, a w tle pojawiły się antysemickie komentarze. "Pupil" Putina miał też słabsze momenty. W jednym z programów popłakał się na antenie, ponieważ przez europejskie sankcje stracił luksusowe wille warte miliony dolarów. Ekskluzywne gmachy mieszczą się nad jeziorem Como, w niedalekiej odległości od willi aktora George'a Clooneya. - Powiedziano mi, że Europa jest cytadelą praw, że wszystko jest dozwolone. Nagle zaczynają pytać: Jesteś Rosjaninem? To zamkniemy ci konto w banku (...). Z każdą transakcją przynosiłem dokumenty potwierdzające moją oficjalną pensję i dochód. Kupiłem to, zapłaciłem szalone podatki, zrobiłem wszystko, co należy. I nagle ktoś podejmuje decyzję, że jesteś teraz na liście sankcji - żalił się dziennikarz.