Podkreślił on, że "jego ludzie są już w mieście". - Rzucono na nas poborowych, a oni uciekli... My nie walczymy z dziećmi, my nie zabijamy dzieci, dzieci zabija Szojgu, rzucając na front niewykształconych żołnierzy. On postawił przeciw nam 18-letnich chłopców. (...) My walczymy tylko z zawodowymi żołnierzami. Idziemy dalej. Idziemy na całość - mówił Prigożyn. - Zniszczymy wszystkich, którzy staną na naszej drodze - dodał. Szef Grupy Wagnera mówił, że "rozkaz o ataku na bazy wagnerowców poszedł bezpośrednio po spotkaniu z ministrem obrony i generałami". - Oni chcieli zniszczyć oddziały, które nie są pod ich rozkazami, które gotowe są bronić ojczyzny, a ich nie... - wyjaśnił, nawiązując do tego, że kilka dni temu MON Rosji ogłosił, że każda prywatna armia musi podpisać umowę z resortem. Poinformował, że "strażnicy graniczni wychodzili i przytulali bojowników". Prigożyn podał, że "generał Gierasimow wydał rozkaz o poderwaniu samolotów i otwarciu ognia do konwojów jadących pośród cywilnych samochodów i ciężarówek". - Chcę podziękować pilotom, którzy odmówili wykonania zbrodniczych rozkazów - dodał. Obecnie nie ma potwierdzenia - zdjęć ani wideo - słów Prigożyna o przekroczeniu granicy. W rosyjskich mediach pojawiają się informacje o zablokowaniu dróg wokół Rostowa i ustawieniu licznych punktów kontrolnych. Komunikat Prigożyna Wcześniej w piątek właściciel rosyjskiej najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn oświadczył, że oddziały armii regularnej Rosji zaatakowały obóz najemników powodując liczne ofiary. Oznajmił, że zamierza "przywrócić sprawiedliwość" w armii i wezwał, by nie okazywać sprzeciwu. - Ci, którzy zniszczyli naszych chłopców, którzy zniszczyli życie wielu dziesiątek tysięcy żołnierzy rosyjskich zostaną ukarani. Wzywam, by nie okazywać oporu - oznajmił Prigożyn. - Jest nas 25 tysięcy i idziemy wyjaśniać, czemu w kraju trwa chaos - dodał. Zastrzegł przy tym, że "nie jest to zamach stanu". Tymczasem resort obrony Rosji odrzucił oskarżenia o atak na najemników i oświadczył, że jest to "prowokacja informacyjna". Ja podaje niezależny serwis Meduza, naczelny dowódca Sił Powietrzno-Kosmicznych Rosji i były dowódca Połączonej Grupy Sił Rosyjskich, generał armii Siergiej Surowikin wystosował apel do bojowników grupy Wangera, wzywając ich do "zaprzestania" i nie brania udziału w buncie, ogłoszonym przez Prigożyna. - Zanim będzie za późno, trzeba zatrzymać kolumny i wykonać wolę prezydenta - powiedział Surowikin w nagraniu wideo, wzywając wagnerowców do "pokojowego rozwiązywania problemów".