Jeszcze w ubiegłym tygodniu lider Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn twierdził, że otrzymał zapewnienie od rosyjskiego MON, że jego najemnicy otrzymają amunicję i broń niezbędną do kontynuowania natarcia. Stało się tak po tym, gdy zaatakował szefa resortu obrony, Siergieja Szojgu i szefa Sztabu Generalnego Federacji Rosyjskiej, Walerija Gierasimowa za to, że ci nie zapewniają jego najemnikom walczącym w Bachmucie wystarczającej ilości amunicji, co zwiększa ponoszone przez grupę straty pięciokrotnie. Najnowsze oświadczenie Prigożyna nie potwierdza jednak jego słów. Lider wagnerowców podkreślił we wtorek, że nie chce "psuć" parady zwycięstwa w Moskwie, która rozpoczęła się o 9 czasu polskiego i więcej informacji na temat braku dostaw amunicji dla swoich żołnierzy ma przekazać później. - Ludzie, którzy powinni wypełnić rozkazy (o dostawach amunicji) jak dotąd, w ciągu minionego dnia, tego nie zrobili - stwierdził Prigożyn na nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych. Jak dodał, czeka na informacje od rosyjskiego MON do godz. 10:40. W przeciwnym razie opublikuje wideo, w którym opowie prawdę o "godnej ubolewania" sytuacji na froncie. Bachmut: Wagnerowcy tracą cierpliwość W poniedziałek wieczorem Prigożyn informował, że "z wstępnych informacji wynika, że jednostki Grupy Wagnera zaczęły otrzymywać amunicję", ale zaznaczył, że sam tego nie widział. Bachmut został niemal całkowicie zniszczony w wyniku wielomiesięcznych walk. Mimo dużej przewagi liczebnej oraz sprzętowej, wagnerowcy nie zdołali opanować miasta, choć wojska ukraińskie utrzymują już tylko niewielką jego część. Według amerykańskiego think tanku ISW zajęcie ostatniej części Bachmutu nie zapewni Moskwie szerszych korzyści operacyjnych, a jedynie ograniczone korzyści informacyjne. Więcej informacji o rosyjskiej inwazji w raporcie Wojna na Ukrainie.