Jewgienij Prigożyn, zwany niekiedy "kucharzem Putina", dowodzi prywatną armią najemniczą, odpowiedzialną za najbardziej brutalne działania podczas wojny w Ukrainie. Szef Grupy Wagnera werbuje swoich żołnierzy spośród osadzonych w rosyjskich więzieniach przestępców i morderców. Odcinkiem frontu, na którym jego oddziały są najbardziej aktywne, jest kierunek bachmucki. Grupa Wagnera: Jewgienij Prigożyn oskarża Szojgu. "To zdrada stanu" Trudna sytuacja na froncie sprawia, że "kucharz Putina" jest sfrustrowany brakiem sukcesów rosyjskiej armii, o co postanowił oskarżyć centralne dowództwo armii Kremla. - W Ministerstwie Obrony działa front przeciwko mnie - powiedział Prigożyn w nagraniu opublikowanym na Telegramie. - Można to porównać ze zdradą stanu - grzmiał podczas przemówienia. Wściekły szef Grupy Wagnera oskarżył Siergieja Szojgu i szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa o celowe ograniczenie dostaw broni dla jego żołnierzy. Jak twierdzi, miało to spowodować znaczne straty wśród wagnerowców walczących w okolicach Bachmutu. - Szef sztabu generalnego i minister obrony wydają rozkazy na prawo i lewo, nie tylko aby ograniczyć dostawy niezbędnego uzbrojenia i amunicji dla Grupy Wagnera, lecz także utrudniać jakiekolwiek transporty lotnicze, które mają nas wesprzeć - podkreślił. W dalszej części swojego przemówienia oskarżał nieokreślonych urzędników rosyjskich, że "jedzą śniadania, obiady i kolacje ze złotych talerzy" i wysyłają swoich krewnych na wakacje do popularnego wśród rosyjskich elit Dubaju. - Ci, którzy przeszkadzają nam w wygraniu tej wojny, absolutnie bezpośrednio pracują dla wroga - oskarżał. "Generałowie Putina to banda klaunów" Prigożyn coraz częściej kłóci się z rosyjską władzą. Zaledwie kilka tygodni temu nazwał generałów Putina "bandą klaunów". Z kolei od paru miesięcy krytykuje dowódców armii Kremla, zarzucając im niekompetencję. Zdaniem szefa wagnerowców Ministerstwo Obrony próbuje przypisać sobie zasługi za sukcesy jego grupy. Ponadto prywatna służba prasowa Prigożyna donosi, że rosyjska telewizja propagandowa rzuca mu kłody pod nogi i utrudnia zamieszczanie reklam, werbujących do służby nowych bojowników.