"Kucharz Putina", czyli znany pod tym pseudonimem Jewgienij Prigożyn, a wraz z nim inny ze współzałożycieli grupy Wagnera - Dmitrij Utkin, mieli wydawać rozkazy egzekucji ukraińskich więźniów, a także filmowania tych procederów. Nagrania następnie przesyłane były na wewnętrzny czat organizacji. Najemnicy rozstrzelali ponad 20 ukraińskich żołnierzy. Informacje na ten temat przekazał Władimir Osieczkin, szef Gulagu.net, rosyjskiej organizacji praw człowieka, na podstawie zeznań byłego najemnika grupy Wagnera. Prigożyn kazał filmować egzekucje Ukraińców. "Miał w tym dwa cele" Jak tłumaczył Osieczkin, istnieją przynajmniej dwa powody, dla których Prigożyn nakazywał filmowanie egzekucji. Po pierwsze - chodziło o późniejsze umieszczenie ich w sieci, co miałoby pomóc w skutecznym zastraszaniu ukraińskiego wojska. Inną przyczyną jest chęć zastraszenia własnych najemników. Mechanizm miałby działać w następujący sposób - po tym, jak Ukraińcy zobaczą materiały wideo w sieci, zaczynają walczyć w bardziej bezwzględny sposób. To z kolei ma wpływ na walczących Wagnerowców i w założeniu zmniejsza liczbę kapitulacji - najemnicy bardziej od śmierci mieliby bać się pojmania. Pełne zeznania byłego Wagnerowca mają zostać opublikowane 17 kwietnia. Według Osieczkina, ich ujawnienie będzie "gwoździem do trumny wojskowej i politycznej kariery Prigożyna". Jak sądzi, nawet najwierniejsi rosyjscy generałowie nie będą chcieli współpracować z człowiekiem, który osobiście wydawał rozkazy egzekucji i ich nagrywania, aby następnie wykorzystywać je do własnych celów. Prigożyn kontra Kreml W ostatnich tygodniach zaostrza się także konflikt na linii Kreml-Grupa Wagnera. W marcu Jewgienij Prigożyn, regularnie udzielający się w mediach społecznościowych, najpierw skarżył się na Telegramie na brak dostaw amunicji. Jego formacja miała zabiegać o nie jeszcze w lutym. W następnym wpisie przekazał już bez ogródek: "Siły Zbrojne Ukrainy utworzyły szereg grup, aby zablokować siły Wagnera. Biję na alarm, aby dać nam amunicję i osłonić flanki, inaczej wszyscy będziemy mieć prze***ane" - ogłosił wówczas szef Grupy Wagnera, komentując sytuację na wojnie w Ukrainie. Wcześniej w lutym szef grupy Wagnera pokazał zdjęcie zabitych żołnierzy z jego formacji, z których wszyscy mieli zginąć jednego dnia. Według niego winę za ich śmierć ponoszą ci, "którzy nie rozwiązali kwestii dostarczenia amunicji".