Prezydent Ukrainy nie ustaje w apelach o bardziej zdecydowaną reakcję zachodu na sytuację w jego kraju, zaatakowanym przez Rosję. W ostatnim przemówieniu skierował też bezpośredni apel w języku rosyjskim do prezydenta Władimira Putina. Zełensky proponuje mu rozmowy, by powstrzymać śmierć ludzi. - Chcę jeszcze raz zwrócić się do prezydenta Federacji Rosyjskiej. Na całym terytorium Ukrainy trwają walki. Siądźmy do stołu rozmów, aby powstrzymać śmierć ludzi - oświadczył na briefingu. SWIFT, wizyty, embargo, zamknięcie nieba Zełenski podkreślił, że Europa ma dość siły, by powtrzymać agresję na Ukrainę. Wezwał do anulowania wiz Rosjanom, odłączenia Rosji od systemu bankowego SWIFT, izolacji Rosji, odwołania ambasadorów, wprowadzenia naftowego embargo i zamknięcia nieba. - Wszystko to musi być na stole, bo chodzi o zagrożenie dla nas wszystkich, dla całej Europy - powiedział. Wyraził przekonanie, że to nie jest po prostu wtargnięcie Rosji na Ukrainę, tylko początek wojny przeciw Europie. - Przeciwko jedności Europy. Przeciwko elementarnym prawom człowieka w Europie. Przeciwko wszystkim prawom współistnienia na kontynencie. Przeciwko temu, że państwa europejskie odmawiają dzielenia granic siłą - oznajmił. Wychodźcie na place i żądajcie pokoju dla Europy, dla Ukrainy - Trzeba działać bez zwłoki. Mogą działać zwykli ludzie. W każdym kraju świata i Europy. Wychodźcie na place i żądajcie pokoju dla Europy, dla Ukrainy. Żądajcie więcej obrony dla Europy, dla Ukrainy jako części świata demokratycznego" - zaapelował Zelenski. Dodał, że gdy bomby spadają na Ukrainie, to dzieje się to w Europie, a nie tylko w Ukrainie. - Kiedy rakiety zabijają naszych ludzi, to jest to śmierć wszystkich Europejczyków - powiedział. Zełenski zaapelował też do obywateli europejskich państw, by przyjeżdżali na Ukrainę pomóc w odparciu rosyjskiej agresji. - Jeśli macie doświadczenie bojowe i nie chcecie patrzeć na brak zdecydowania polityków, możecie przyjechać do naszego państwa i razem z nami bronić Europy tam, gdzie bardzo tego teraz potrzeba - zaapelował. Zaznaczył, że na Ukrainie już drugi dzień trwają ataki rakietowe, wjeżdżają kolumny czołgów i przeprowadzane są naloty lotnicze podobne do tych, które Europa widziała w czasie II wojny światowej. - Jak zamierzacie się bronić, skoro tak wolno pomagacie Ukrainie? - zapytał europejskich przywódców. Podziękował za dotychczasową pomoc, podkreślając, że USA, Kanada, Wielka Brytania, UE, Australia i Nowa Zelandia wprowadziły sankcje sektorowe wobec Rosji. - Ale rosyjskie czołgi nadal strzelają w bloki mieszkalne w naszych miastach. Trwają ataki z użyciem sprzętu bojowego, w tym przeciwko cywilom, zwykłym obywatelom - powiedział. Do ukraińskich sił zbrojnych zwrócił się: "Stójcie mocno! Jesteście wszystkim, co mam. Tylko wy bronicie naszego państwa. Chwała Ukrainie!". Wojna w Ukrainie. "Presja na Rosję musi zostać zwiększona" "Jeszcze nie wszystkie możliwości odnośnie sankcji zostały wykorzystane. Presja na Rosję musi zostać zwiększona" - apelował wcześniej Zełenski na Twitterze. Dodał, że jest wdzięczny Von der Leyen za podjęcie decyzji o dodatkowej pomocy finansowej. Poinformował, że Finlandia przekazała Ukrainie 50 mln dolarów wsparcia, co nazwał "skutecznym wkładem w koalicję antywojenną". Wojna. Ukraina zaatakowana przez Rosję 24 lutego 2022 roku Rosja zaatakowała Ukrainę. Pociski uderzyły nie tylko w obiekty wojskowe, ale też w domy cywilów. Świat nakłada na Moskwę sankcje, ale to nie powstrzymuje najeźdźców od ataku. Giną kolejni ludzie. Po wczorajszym załamaniu główny indeks moskiewskiej giełdy rośnie o 20 proc. "Niech to posłuży za komentarz do skali i zakresu zachodnich sankcji" - pisze Adam Eberhardt, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich. Drugi dzień inwazji na Ukrainę, Relacja na żywoRynki reaguję na wojnę. Na żywo - Cały czas strzelają, od 5 rano znowu słychać wybuchy. Siedzimy w piwnicy budynku biurowego, wszyscy obok siebie: dzieci, dorośli, kobiety w ciąży, starsi. Chcieliśmy wyjechać, ale byliśmy w takim szoku, że nie zdążyliśmy. Nie mieliśmy paliwa, a potem zaczęli strzelać i wyjazd został zablokowany - relacjonuje dla Polskiej Agencji Prasowej Diana Krawczenko, dyrektorka polskiej szkoły w Charkowie.