- Putin dla nas nie istnieje. To nie jest ten rodzaj człowieka, z którym można coś uzgodnić. I nawet nie dlatego, że funkcjonuje w innym systemie wartości, ale dlatego, że nie dotrzymuje słowa - powiedział doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak, którego cytuje Ukrinform. Dodał, że Putin "nie ma wpływu na nic. Nawet kraje afrykańskie nie uważają go za kogoś, z kim trzeba się liczyć". Doradca prezydenta Ukrainy: Putin błagał Podolak wskazał, że "wielu przywódców krajów afrykańskich nie przyjechało na szczyt a ci, którzy wzięli w nim udział, nawet ci zależni od Rosji w sprawach finansowych i zbrojeń, otwarcie odrzucili oferowaną im 'jałmużnę' i wypowiadali się z pozycji dyktatu, zwłaszcza w kontekście Czarnomorskiej Inicjatywy Zbożowej". - Pomyślcie, kraje afrykańskie nie uważają Putina za podmiot w globalnych procesach politycznych. I prowadzili z nim całkiem agresywne rozmowy. Przez trzy dni Putin błagał o cokolwiek afrykańskich przywódców. Tak zachowuje się osoba poniżona, zmieszana i spanikowana. Utwierdziliśmy się w poglądzie, że Putin nie jest już silnym liderem - powiedział Podolak. Ukrinform zauważa, że w szczycie, który odbył się w dniach 27-29 w Petersburgu, wzięło udział tylko siedmiu z 54 zaproszonych przywódców państw afrykańskich. Pozostałe kraje były reprezentowane przez ministrów lub ambasadorów. Pięć krajów nie wzięło udziału. Szczyt Rosja-Afryka. Prezydent RPA nie chce rosyjskiego zboża 17 lipca podano, że umowa zbożowa zostaje zerwana. Wówczas rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow ogłosił, że Federacja Rosyjska wstrzymała swój udział we wcześniej zawartym porozumieniu. Decyzja spotkała się z krytyką Zachodu, jednak dla Afryki oznaczała poważne problemy - to właśnie przede wszystkim z Ukrainy pozyskują zboże. Podczas szczytu prezydent RPA Cyril Ramaphosa nalegał na wznowienie eksportu. Jak się okazuje, Władimir Putin wykazał się "hojnością" i zaproponował, że do niektórych krajów Afryki może trafić rosyjskie zboże. Więcej o wojnie w Ukrainie w specjalnym raporcie. Jednak przywódca RPA nie przystał na tę propozycję. - Nie jest naszym celem, by dostawać od Rosji tego typu prezenty - powiedział. Podkreślił przy tym, że wiele krajów potrzebuje ukraińskich dostaw, bo od wielu lat i w dużym stopniu opiera swoją gospodarkę właśnie na nich. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!