Głównym tematem rozmowy była rosyjska inwazja na Ukrainę. Premier Morawiecki był pytany przez Piotra Witwickiego m.in. o sankcje, jakie nałożono na Rosję. - Powstrzymać Putina możemy poprzez sankcje, miażdżące i powszechne sankcje, z których nie będą mogli uciec. Musimy rozmontować tę złotą klatkę, w której ukrył się Putin i oligarchowie - podkreślił szef rządu. Jak dodał, "sankcje uderzyły bardzo celnie". Zaznaczył jednak, że sankcje, aby były skuteczne, muszą być wdrażane konsekwentnie. - To jest jakaś kpina, że Sbierbank czy Gazprombank miałyby nie być wyłączone ze SWIFT, tak nie może być. Upominam naszych kolegów z Zachodu, by sami sobie nie zaprzeczali. Nie mogą się skryć za parawanem egoizmu. Dzisiaj Ukraińcy walczą także za ich wolność, naszą suwerenność. Tam na tych barykadach rozgrywają się losy Europy. Uświadamiam to naszym zachodnim partnerom - powiedział premier Morawiecki. Pomoc dla osób, które przyjmują uchodźców Szef rządu zapowiedział, że już niebawem pod ocenę posłów zostanie poddana ustawa, która ma na celu m.in. wprowadzenie dodatków dla osób, które pomagają uchodźcom z Ukrainy.- Zaproponowaliśmy ustawę, która powinna trafić już na najbliższe posiedzenie Sejmu. Chcemy, by osoby, które będą przyjmowały uchodźców wojennych z Ukrainy, otrzymywały ze strony państwa np. 40 zł dziennie za daną osobę - zapowiedział premier Morawiecki. Dodał, że te pieniądze mogłyby być przeznaczone na pokrycie kosztów wyżywienia czy ogrzewania. - Oczywiście uregulujemy też pomoc w sytuacjach bardziej dramatycznych, jak ktoś potrzebuje chociażby leczenia w szpitalu. Zajmiemy się też kwestią regulacji edukacji w szkołach, by ukraińskie dzieci mogły się uczyć razem z polskimi dziećmi - mówił szef rządu. Jak dodał, "za to wszystko dodatkowo też będzie płaciła Unia Europejska". Zapytany przez Piotra Witwickiego, czy powstaną ośrodki dla Ukraińców, premier odparł, że "już dzisiaj są ośrodki, do których trafiają ludzie, którzy nie mają gdzie się udać po przybyciu do Polski". - Uchodźców może być jeszcze więcej, dlatego rozmawiamy z naszymi partnerami z innych państw, bo oni chcą nam w tym pomóc - powiedział Mateusz Morawiecki. Premier: Europa nie robi wszystkiego, co w jej mocy Premier pytany, czy ma "absolutne poczucie", że Europa w sprawie Ukrainy robi wszystko, co w jej mocy, zaprzeczył. - Nie mam takiego poczucia, że to jest robienie wszystkiego, co w naszej pomocy - odparł. - Uważam, że my, Polacy, robimy wszystko, co w naszej mocy, i dziękuję wszystkim siłom politycznym, społecznym, które zjednoczyły się wokół tego celu. To jest bardzo ważne - solidarność i wspólne dostrzeganie tego ryzyka - mówił premier. Zdaniem Morawieckiego "im dalej od granicy z Rosją, tym mniejsze zrozumienie tego wielkiego, potężnego ryzyka". - My rozumiemy, my mówimy 'na co czekacie? Chcecie następnego Katynia?' Przecież oni mają tam listy proskrypcyjne i wiedzą, kogo chcą później zamordować, kogo chcą zniszczyć. Tak działają Rosjanie - w brutalny sposób. Zapobiegnijcie temu - powiedział. Podkreślił przy tym, że odcięcie od rosyjskiego węgla, ropy czy gazu "będzie bolało". - Będzie bolało, będzie w okresie przejściowym spowolnieniem gospodarczym, będzie podniesiona inflacja, ale ich tam w Moskwie - (będzie bolało - red.) dużo, dużo bardziej. (..) I wreszcie odetniemy to paliwo od machiny wojennej Putina - dodał. - Hitler nie zaspokoił się Czechosłowacja, poszedł dalej na Polskę, nie zaspokoił się Polską, poszedł dalej na Francję. Drodzy przyjaciele z zachodniej Europy - ta lekcja nie może być zapomniana - zaapelował Morawiecki. "Piekło zamarzło" Pytany, czy póki Niemcy są mocno związani na rynku energetycznym z Rosją, sytuacja wokół Ukrainy ma szansę się zmienić, Morawiecki powiedział, że właśnie dlatego rozmawia "o tym, by zabrać tę podstawową broń z rąk Putina" - czyli sprzedawaną przez niego ropę i gaz. - To dlatego zamierzam udać się również do niektórych krajów, z którymi będziemy nawiązywać kolejne relacje po to, by ropa i gaz były jak najbardziej pozyskiwane z różnych źródeł - powiedział. Premiera proszono także o ocenę wypowiedzi odpowiedzialnego za Zielony Ład w UE Fransa Timmermansa, który powiedział w czwartek w programie BBC Radio 4 Today między innymi, że kraje planujące spalanie węgla jako alternatywy dla rosyjskiego gazu, mogą to robić zgodnie z celami klimatycznymi UE. - Wszystko się zmieniło. Tydzień temu historia zatoczyła koło i musimy się z tą historyczną zmianą pogodzić - powiedział Timmermans. - Piekło zamarzło, skoro pan Timmermans, który był do tej pory jedną z głównych twarzy Zielonego Ładu, zaczyna rozumieć, że geopolitycznie, geostrategicznie zmieniła się rzeczywistość sprzed tygodnia do dzisiejszego dnia absolutnie zasadniczo. To to jest dobry sygnał, że to jądro elit zachodnich, brukselskich, naprawdę zostało czymś poruszone, czymś wstrząśnięte. Trudno nie być wstrząśniętym tymi tragediami, które dzieją się na ulicach (Ukrainy - red.) - powiedział szef rządu.