"W Kursku pożar na lotnisku wojskowym, władze mówią o ataku bezzałogowca" - przekazał portal Ukraińska Prawda, powołując się na rosyjskie media. Kursk znajduje się około 100 km od granicy ukraińsko-rosyjskiej. Według gubernatora obwodu kurskiego Romana Starowojta "w wyniku ataku bezzałogowca zapalił się zbiornik z ropą. Nikt nie ucierpiał. Pożar jest lokalizowany" - powiadomił urzędnik. "Kolejny film z pożaru bazy lotniczej Kursk. Pasuje tu świetna piosenka Deep Purple, z małą poprawką: 'Dym nad Kurskiem, ogień na niebie'' - napisał na Twetterze były wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko. Wojna w Ukrainie. Ataki na rosyjskie lotniska. "Niepokojący sygnał dla Rosjan" W poniedziałek Rosja potwierdziła dwa ataki dronami na lotniska pod Riazaniem i pod Engelsem, o które oskarżyła Ukrainę. Według oficjalnych informacji zginąć miało trzech wojskowych (cztery osoby zostały ranne), a dwa samoloty zostały "nieznacznie uszkodzone". Ukraina oficjalnie nie potwierdzała swojego związku z atakami. Riazań leży około 200 km na południowy wschód od Moskwy. Baza lotnicza w mieście Engels znajduje się około 800 km od granicy z Ukrainą, natomiast miejsca obu wybuchów dzieli odległość około 650 km. Później w poniedziałek Rosja przeprowadziła kolejny zmasowany atak rakietowy na Ukrainę. Do ataków na ukraińską infrastrukturę agresor używa m.in. lotnictwa strategicznego. Rakiety Kalibr są również wystrzeliwane z okrętów na Morzu Czarnym. Rzecznik dowództwa Sił Powietrznych Ukrainy Jurij Ihnat powiedział wieczorem tego dnia, że Rosja "ma jeszcze dość samolotów, by przeprowadzić kolejne ataki". - Niestety, samolotów mają dużo - nie tylko Tu-95, ale i Tu-160. Jeden samolot Tu-95 może przenosić osiem rakiet, a Rosja ma ich jeszcze wiele. Mowa o dziesiątkach, dlatego mówić że nie mogą ostrzeliwać, nie można - mówił Ihnat. Ocenił przy tym, że ataki na lotniska to dla Rosjan na pewno "niepokojący sygnał".