O trudnościach informują eksperci rosyjskiego "Kommersant". Jak zauważano, od czasu wprowadzenia przez prezydenta Bidena kolejnego pakietu sankcyjnego, w grudniu 2023 roku, dochodzi do coraz częstszych problemów z płatnościami w juanach. Transfery pieniędzy zaczęły mocno się opóźniać, a mowa jest nawet o kilku tygodniach. Bardzo często banki odrzucają transakcje, nie podając żadnych przyczyn. Klienci ponoszą w ten sposób straty m.in. ze względu na obowiązkową zapłatę prowizji. - Z naszego doświadczenia wynika, że banki o nic nie proszą. Pieniądze po prostu wiszą na rachunkach korespondencyjnych po 30-40 dni i są zwracane - twierdzi Oleksij Sapożnikow, szef firmy doradczej zajmującej się handlem z Chinami. Problemy występują także po drugiej stronie. Zdaniem Sapożnikowa coraz częściej zdarza się, że towar dociera do Rosji, jednak chiński dostawca nie otrzymuje za niego zapłaty. Opóźnienia sięgają nawet sześciu miesięcy. Wojna w Ukrainie. Zachodnie sankcje uderzają w rynek rosyjskich finansów Zdaniem ekspertów, najpoważniejsze problemy rozpoczęły się pod koniec czerwca. Firma maklerska Sinara, będąca spółką - córką rosyjskiego banku Sberbank CIB, ogłosiła wówczas kłopoty związane z wycofaniem juana z moskiewskiej giełdy. Wstrzymane zostały setki transakcji, a klientów poinformowano o czasowym ograniczeniu działania. Wcześniej chińskie banki odmówiły współpracy z rosyjskimi odpowiednikami i poinformowały, że 3 lipca opuszczą giełdę w Moskwie ze względu na sankcje, które znacząco utrudniają normalne funkcjonowanie. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!