Informację o wzmożeniu działań ofensywnych rosyjskich oddziałów potwierdził szef służby prasowej brygady szturmowej "Stalowa Granica" ppłk Iwan Szewcow. W rozmowie z telewizją Espresso przyznał, że Rosjanie zaangażowali do walk nie tylko żołnierzy piechoty. - W kierunku Kupiańska i Łymana znacznie wzrosła liczba ataków artyleryjskich i moździerzowych, a także powietrznych. Wróg zaczął także stosować "ataki mięsne" - mówił. Pod określeniem "ataki mięsne" wojskowy rozumie uderzenia niewielkich sił, które z góry skazane są na rozbicie. - Rozmieszczanie grup liczących od 50 do 100 żołnierzy przeznaczonych na straty. Oznacza to, że przy 100 atakujących wraca żywych 10-20 - podkreślił. Rosjanie próbują otoczyć Kupiańsk. "Notują ciężkie straty" O ofensywnych działaniach Rosjan w obwodzie charkowskim mówił także szef służby prasowej Wschodniej Grupy Sił Zbrojnych Ukrainy Ilja Jewłasz. Jego zdaniem w planach sił rosyjskich jest doprowadzenie do okrążenia miasta i przeprawienia się przez rzekę Oskił. - Wróg próbuje nas zaatakować w kierunku Kupiańska, aby go okrążyć i dotrzeć do rzeki Oskił (...) Bezskutecznie próbują szturmować nasze bariery minowo-wybuchowe. Notują ciężkie straty i muszą się wycofywać - tłumaczył. Zobacz też: Rosjanie mogą mieć problemy. "Do 2026 roku nie będą mieli nic" Z najnowszych danych wynika, że tylko w ciągu ostatniego dnia Siły Zbrojne Ukrainy odparły na tym kierunku 17 ataków. Dziesięć skierowanych było na Kupiańsk, a siedem w pobliży miasta Łyman. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!