Podczas masowego rosyjskiego ataku rakietowego w nocy z 21 na 22 marca zakłady wydobywcze węgla w obwodzie dniepropietrowskim zostały pozbawione prądu. Pod ziemią pracowało wówczas 1060 górników. "Kilka kopalń w obwodach donieckim i dniepropietrowskim jest pozbawionych prądu. Pod ziemią znajduje się ponad 1000 osób. Ich życiu nie zagraża" - podaje Ministerstwo Energetyki Ukrainy. DTEK, czyli największy prywatny inwestor w ukraińskiej branży energetycznej poinformował, że wdrożono plan likwidacji sytuacji awaryjnej. "Uruchomiono rezerwowe źródła zasilania i rozpoczęto ewakuację górników na powierzchnię" - przekazano. Po ewakuacji wszyscy górnicy przechodzą badania lekarskie. Nikt nie odniósł poważnych obrażeń. Nocny atak rakietowy na na obiekty energetyczne w Ukrainie W nocy Rosjanie uderzyli w elektrownię Dnipro w obwodzie zaporoskim. Ukrhydroenergo, największa ukraińska spółka wytwarzająca energię wodną, poinformowała, że póki co nie ma zagrożenia, że tama zostanie przerwana. Armia rosyjska przeprowadziła dwa bezpośrednie ataki w elektrownię wodną Dniepr (HPP). Ihor Syrota, dyrektor generalny PJSC Ukrhydroenergo poinformował, że elektrownia HPP-2 jest w stanie krytycznym i nie wiadomo, czy będzie mogła pracować. W wielu regionach Ukrainy wprowadzone awaryjne, ciągłe przerwy w dostawie prądu w wyniku rosyjskich ataków rakietowych na ukraińską infrastrukturę energetyczną. Szef Enerhoatomu Petro Kotin stwierdził, że zaistniałe wydarzenie jest skrajnie niebezpieczne i może grozić sytuacją awaryjną. Jego zdaniem, odłączenie ostatniej linii łączącej elektrownię z siecią krajową sprawi, że Zaporoska Elektrownia Atomowa kolejny raz okaże się w stanie blackoutu, co jest poważnym naruszeniem zasad bezpieczeństwa stacji. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!