Ambasador Polski w Paryżu Jan Emeryk Rościszewski był gościem sobotniego pasma informacyjnego we francuskiej stacji telewizyjnej LCI. Polski dyplomata odniósł się na antenie do wojny w Ukrainie wskazując, kto jest odpowiedzialny za eskalację napięcia w trwającej na wschodzie wojnie. Jan Emeryk Rościszewski: Albo Ukraina się obroni, albo będziemy musieli się włączyć - To nie NATO, nie Polska, nie Francja i nie Słowacja potęguje napięcie. To Rosja napadła na Ukrainę, to Rosja najeżdża jej terytorium, to Rosja zabija ludzi, to Rosja porywa ukraińskie dzieci - stwierdził ambasador Rościszewski. W jego opinii "albo Ukraina będzie skutecznie bronić swojej niepodległości, albo będziemy zmuszeni włączyć się w ten konflikt". - Inaczej nasze wartości, jakie są podstawą naszej cywilizacji i naszej kultury, będą w fundamentalnym niebezpieczeństwie, więc nie będziemy mieli wyboru - stwierdził na antenie LCI. Ambasada Polski we Francji komentuje słowa Rościszewskiego Do słów dyplomaty odniosła się na Twitterze paryska placówka. "W związku z pojawiającymi się komentarzami na temat wywiadu udzielonego przez ambasadora Rościszewskiego" - czytamy w oświadczeniu. "Zwracamy uwagę, że jest ona przez niektóre media interpretowana w oderwaniu od kontekstu, w jakim została wygłoszona" - zaznaczono. Jak podkreślono w komunikacie, w wywiadzie Rościszewski "przekonywał o konieczności udzielenia Ukrainie wsparcia przez sojuszników". "Mówił także o groźbie, jaką dla Europy i europejskich wartości stanowi Rosja. Dokładne wysłuchanie całości rozmowy pozwala zrozumieć, że nie było w niej zapowiedzi bezpośredniego zaangażowania się przez Polskę w konflikt, a jedynie przestrzeżenie przed konsekwencjami, jakie może mieć porażka Ukrainy - możliwość zaatakowania lub wciągnięcia do wojny przez Rosję kolejnych krajów Europy środkowej - krajów bałtyckich i Polski" - napisano. "W innych fragmentach ambasador mówi jasno, że Polska nie jest w stanie wojny, ale robi wszystko, aby pomóc Ukrainie obronić się w tym konflikcie. Doszukiwanie się sensacyjnej wypowiedzi należy rozważać w kategoriach złej woli" - czytamy w oświadczeniu ambasady. Wojna w Ukrainie: Rosja stawia warunki pokoju W sobotę rzecznika rosyjskiego MSZ przedstawiła warunki, jakie zdaniem Rosji powinny zostać spełnione, aby można było rozpocząć rozmowy pokojowe. Marija Zacharowa przekazała stanowisko Kremla, zgodnie z którym konflikt w Ukrainie można rozwiązać, zdejmując wszelkie sankcje i pozwy wobec Rosji do międzynarodowych instancji. Wówczas Rosja miałaby przystać na propozycje państw zachodnich oraz Kijowa dotyczące dyplomatycznych negocjacji. Stwierdziła również, że "formuła pokoju" zaproponowana przez Wołodymyra Zełenskiego "nie ma nic wspólnego z osiągnięciem pokoju" w Ukrainie. - To nic innego jak ultimatum, żądania wobec naszego kraju, które są oderwane od rzeczywistości - oceniła rzeczniczka moskiewskiego MSZ, cytowana przez Interfax.