W lipcu tego roku ruszyła internetowa zbiórka. Pozyskane z niej środki przeznaczono na zakup drona firmy Bayraktar, który ma pomóc Ukraińcom w odparciu rosyjskich ataków. "Pamiętacie Buczę, Irpień, Mariupol? Weźmy udział w tej walce. Kupmy polskiego Bayraktara. Suma jest wyjątkowo ambitna, ale zrzutka idzie doskonale! Jeśli zbierzemy mniej, przekażemy wszystko na fundusz Sił Zbrojnych Ukrainy w Narodowym Banku Ukrainy. To samo zrobimy z nadwyżką. Działamy!" - pisali organizatorzy zbiórki. Potrzebną kwotę, 22,5 mln zł udało się zebrać w kilka dni, a dodatkowe środki będą przeznaczone na pomoc społeczeństwu ukraińskiemu. Polski Bayraktar gotowy do wysyłki W poniedziałek 17 października organizator zbiórki - Sławomir Sierakowski - poinformował, że "Bayraktar został wyprodukowany". "Jest już zapakowany i gotowy do wysyłki. Załatwiana jest teraz papierkowa robota między firmą Baykar i Ministerstwem Obrony Ukrainy" - pisał dziennikarz. Sierakowski dodał, że bayraktar otrzymał również imię. "Wielokrotnie byłem o to pytany. Pojawiły się sugestie, żeby zrobić konkurs albo przekazać prawo wymyślenia nazwy największemu donatorowi. Pomyślałem, że możemy wykorzystać nazwę, żeby zrobić coś jeszcze na rzecz Ukrainy" - napisał. Marik, bo tak mieszkańcy mówią na Mariupol Jak napisał dziennikarz, o przesyłanie propozycji poproszono uchodźców z Mariupola. "Podczas zbiórki wielokrotnie wspominaliśmy o tym, że chcemy pomścić hekatombę miasta, które się tak heroicznie broniło i zostało zrównanie z ziemią jak żadne inne" - pisał Sierakowski. "I jest! Nasz Bayraktar będzie nazywał się 'Marik'! Bo tak mówią mieszkańcy na Mariupol, do którego zamierzają wrócić po odbiciu go. Zatem taka nazwa jest już namalowana w języku polskim po jednej stronie drona i w języku ukraińskim na drugiej. Stworzeniem logotypów zajęli się designerzy Baykara. Załączam projekt" - czytamy na Facebooku.