Według ustaleń portalu, nowy pakiet pomocy wojskowej ma zostać ogłoszony w piątek w amerykańskiej bazie lotniczej Ramstein w Niemczech. Mają tam być obecni sekretarz obrony USA Lloyd Austin i przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów Mark Milley. Wozy opancerzone i pociski Wśród przekazanego Ukrainie sprzętu mają się znaleźć ośmiokołowe wozy opancerzone Stryker oraz pociski GLSDB. Są to małe, bardzo precyzyjne bomby, których zasięg wynosi nawet 150 kilometrów, czyli więcej niż standardowe rakiety. Tego typu amunicja może być wystrzeliwana z wyrzutni HIMARS oraz M270 MLRS. "Politico" informuje również, że póki co na Ukrainę nie trafią natomiast czołgi M1 Abrams. Nie wynika to jednak z obawy Amerykanów, że dostawa czołgów może spowodować eskalację konfliktu. Głównym powodem są "trudności logistyczne" oraz możliwe "problemy z późniejszą konserwacją czołgów". W pakiecie pomocy najprawdopodobniej nie będzie również systemów rakietowych ATACMS o zasięgu do nawet 300 kilometrów. Posiadanie tej broni pozwoliłoby Ukraińcom na rażenie przeciwnika daleko poza linią frontu. "Politico" zaznacza, że ostateczna lista pakietu nie została jeszcze przyjęta i może ulec zmianie do końca tygodnia. Apel prezydenta Dudy ws. Ukrainy O potrzebie wsparcia wojskowego Ukrainy mówił w środę podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos prezydent Andrzej Duda. - Ukraina potrzebuje nowoczesnych czołgów i pocisków, by mogła się bronić, ale przede wszystkim po to, by zatrzymać rosyjską ofensywę. Potrzeba więcej naszej pomocy, naszych zasobów i sprzętu, bo sytuacja robi się trudna - przekonywał. O dalszą pomoc Ukrainie apelował również prezydent tego kraju Wołodymyr Zełenski, który połączył się z uczestnikami Forum Ekonomicznego. Zełenski podkreślił, że "apeluje o szybkość" w podejmowaniu decyzji dotyczących pomocy dla Ukrainy, ponieważ, gdy świat się waha, terroryści działają. - Nic się nie zmieniło, nadal potrzebujemy amunicji - powiedział.