Uczą się, ale i pomagają walczącej Ukrainie. Społeczność Szkoły Podstawowej nr 27 w Gdańsku im. Dzieci Zjednoczonej Europy nie przeszła obojętnie wobec wojny rozpętanej przez Rosję. "W szkolnych ławkach obok siebie siedzą dzieci z różnych krajów. Na boisku w jednej drużynie grają uczniowie z Polski i Ukrainy. W trakcie obiadów życzą sobie smacznego uczniowie i uczennice z Polski, Białorusi Włoch, Rumunii czy Ukrainy (...) - napisał 24 lutego dyrektor placówki Adam Perzyński. Jak dodał "wojna, której jesteśmy świadkami, to rzecz straszna". "Dołożymy wszelkich starań, byście czuli się w naszej społeczności jeszcze bezpieczniej, byście czuli nasze wsparcie" - zapewnił Adam Perzyński. Szkoła przeszła od słów do czynów. Działające przy niej stowarzyszenie "Europejczyk" przyłączyło się do kiełkującej w Polsce akcji szycia kominiarek dla żołnierzy. Uczestniczą w niej uczniowie, kadra nauczycielska i inne osoby związane z placówką. Apel o szycie kominiarek dla Ukrainy. "Nie byliśmy obojętni" - Inicjatywa ma korzenie w Krakowie. Na tamtejszych grupach krawieckich opublikowano wezwania, by w całym kraju szyć kominiarki dla ukraińskich mundurowych - mówi Interii Anna Krause, wicedyrektor SP nr 27 i prezes "Europejczyka". Jak dodaje, społeczność "nie mogła przejść obojętnie" obok apelu rodem z Krakowa. Początkowo stowarzyszenie planowało, że kominiarki z Gdańska trafią do Małopolski, a stamtąd transportem humanitarnym do Ukrainy. Jednak we wtorek organizacja zdecydowała, iż jej działania przyjmą większe rozmiary. - Nawiązaliśmy kontakt z ukraińskim małżeństwem mieszkającym w Gdańsku. Organizuje ono przewóz rzeczy niezbędnych dla wojska oraz "zwykłych" Ukraińców. Rozmawialiśmy też z żołnierzem z miasta Kropywnycki w centralnej Ukrainie - tam potrzebne są dostawy drelichu, którego używa się przy produkcji kamizelek kuloodpornych - wyjaśniła Anna Krause. Wojna w Ukrainie. Gdańska szkoła ma listę rzeczy, których potrzebują walczący Dary od gdańskiej podstawówki dotrą również do Kijowa i jego okolic, a także Odessy. - Kominiarki szyje co najmniej sto osób, ponieważ do inicjatywy dołączyły inne lokalne szkoły. W mojej szkole jest około 40 wolontariuszy - wylicza szefowa stowarzyszenia "Europejczyk". Materiały niezbędne do wykonania kominiarek przekazują darczyńcy, w tym firmy. Z kolei apteczki pierwszej pomocy kupowane są za środki pochodzące z "cegiełek". Przykładowo w SP nr 27 wolontariusze sprzedawali torby z flagami Polski i Ukrainy, ozdobione dłońmi splecionymi w geście solidarności. Według wicedyrektor szkoły torby "rozeszły się w półtorej godziny", dlatego w poniedziałek do sprzedaży trafi następnych 200 sztuk. "Wasze zaangażowanie przerosło nasze oczekiwania" - przyznają przedstawiciele gdańskiej podstawówki. W czwartek szkoła przekazała ponadto, że do tej pory udało się zebrać 4860 złotych oraz 20 eurocentów. - Osoby przebywające na Ukrainie przygotowały dla nas listę rzeczy dla nich niezbędnych. Transport wyruszy pod koniec przyszłego tygodnia (około 11 marca - red.). Wiemy, czego dokładnie potrzeba walczącym Ukraińcom - deklaruje Anna Krause. Kominiarki szyją też w Krośnie. "Każda chwila jest bezcenna" To nie pierwsza taka inicjatywa, którą podjęła Szkoła Podstawowa nr 27 w Gdańsku. Podczas pandemii koronawirusa jej uczniowie i nauczyciele przygotowali i rozdali ponad 10 tysięcy materiałowych maseczek. Podobnie postąpił Zespół Szkół Ponadpodstawowych Nr 1 im. Jana Szczepanika w Krośnie na Podkarpaciu. "Był czas szycia maseczek dla polskich obywateli, gdy nie było ich na rynku, a teraz przyszedł czas szycia kominiarek dla Ukrainy" - ogłosiła placówka. W ten sposób tamtejsza młodzież, pod okiem nauczycieli, również chce pomóc obrońcom Ukrainy. "Dziś każda chwila jest bezcenna" - zauważa krośnieńska szkoła. Nauczycielka Teresa Belcik, która zainicjowała akcję w "Szczepaniku", także zainspirowała się propozycją z internetowych grup dyskusyjnych. - Jestem związana z kierunkiem Technikum Mody. Wyszukałam informację, że w Ukrainie są potrzebne kominiarki. Uszyliśmy je razem z młodzieżą z klas pierwszych i drogich - przekazała Interii. Niewykluczone, że transport kominiarek wyjedzie do zaatakowanego kraju w czwartek. By to się udało, szkoła współpracuje z władzami podkrośnieńskiej gminy Miejsce Piastowe. Oświatowa placówka szuka też kolejnych partii polaru, by przygotować następne kominiarki. "Szyjemy dla Ukrainy". Wolontariusze organizują się w kolejnych miastach Polacy organizują się nie tylko w szkołach. W mediach społecznościowych pod hasłem "Szyjemy dla Ukrainy" powstają nowe grupy dyskusyjne i wydarzenia, wokół których jednoczą się mieszkańcy m.in. Warszawy oraz Poznania. Praca wre również w samym Krakowie, gdzie - jak przypomniała Anna Krause - wystartowała wielka akcja szycia. W ośrodku co-workingowym przy ulicy Berka Joselewicza ochotnicy szyją elementy wyposażenia dla żołnierzy. Dołączają do nich kolejni chętni. Czytaj też: Co powinniśmy wiedzieć o Ukrainie? Poznaj przydatne ukraińskie zwroty