Armia rosyjska zrzuciła z samolotów bomby na szpital dziecięcy w Mariupolu, zniszczenia są ogromne - poinformowała w środę w Telegramie rada miejska Mariupola. "Budynek szpitala, gdzie jeszcze niedawno leczono dzieci, jest całkowicie zniszczony. Informacja na temat poszkodowanych dzieci jest ustalana" - podano w komunikacie. "Dziś Rosjanie zrzucili bombę lotniczą na teren szpitala dziecięcego i położniczego, gdzie przebywały matki z dziećmi. Trwa ustalanie liczby zabitych i rannych" - przekazało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy. Poinformowano też o zbieraniu dokumentacji ze zdarzenia dla Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Reaguje prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski skomentował atak na Twitterze. "Dzieci są pod gruzami. To okrucieństwo. Ile jeszcze świat będzie współuczestnikiem, ignorując terror? Natychmiast zamknijcie niebo. Natychmiast przerwijcie zabójstwa. Macie siłę. Ale wygląda na to, że tracicie człowieczeństwo" - napisał. Opublikował też nagranie zniszczonego budynku. 17 rannych - Siedemnaście osób zostało rannych w środę w wyniku rosyjskiego ataku lotniczego na szpital położniczy w Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy - poinformował szef administracji obwodu donieckiego Pawło Kyryłenko, cytowany przez agencję UNIAN. Informacji o ofiarach śmiertelnych nie ma. Natomiast Kyryłenko przekazał, że od początku rosyjskiej inwazji w Mariupolu zginęło już co najmniej 1207 cywilów. W środę 47 osób pochowano w zbiorowej mogile.