Na początku tygodnia prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zasugerował, aby Rosja rozpoczęła wycofywanie wojsk z Ukrainy przed Bożym Narodzeniem, w ten sposób Kreml mógłby zademonstrować swoje szczere intencje pokojowe. Jak zaznaczył wówczas Zełenski, zbliżają się święta, które obchodzą miliardy ludzi na świecie. Prezydent podkreślił, że w tym okresie ludzie myślą o pokoju, a nie o wojnie, i proponuje Kremlowi, aby myślał o tym w ten sam sposób. - Sugeruję, aby Rosja przynajmniej spróbowała udowodnić, że jest zdolna do wyrzeczenia się agresji. Słuszne byłoby rozpoczęcie wycofywania wojsk rosyjskich z uznanego przez społeczność międzynarodową terytorium Ukrainy w te święta Bożego Narodzenia. Jeśli Rosja wycofa swoje wojska z Ukrainy, zapewnione zostanie zaprzestanie działań wojennych - podkreślił Zełenski. Pieskow o "świątecznym zawieszeniu broni" i "nowych terytorialnych realiach" Teraz do słów prezydenta Ukrainy odniósł się rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Jak stwierdził, Rosja nie otrzymała żadnych propozycji dotyczących "świątecznego zawieszenia broni" w Ukrainie. To jednak nie wszystko, co Pieskow mówił na temat wojny w ostatnich dniach. We wtorek powiedział, że aby zapanował pokój między obiema stronami, "Ukraina musi wziąć pod uwagę realia, które rozwinęły się w czasie konfliktu". Jak tłumaczył, rzeczywistość obejmuje dodanie przez Rosję czterech ukraińskich obwodów jako "nowych podmiotów". Chodzi o obwód doniecki, ługański, chersoński i zaporoski, których aneksję Rosja ogłosiła we wrześniu i która przez większość krajów ONZ została uznana jako nielegalna. Pieskow stwierdził, że rozwój sytuacji nie jest możliwy "bez uwzględnienia nowych terytorialnych realiów", które "pojawiły się w Federacji Rosyjskiej w wyniku referendów przeprowadzonych na tych terytoriach".