We wtorek należąca do Pentagonu Defense Security Cooperation Agency (DSCA) poinformowała, że Departament Stanu USA zezwolił na sprzedaż Polsce 116 czołgów M1A1 Abrams oraz powiązanego sprzętu po szacowanym koszcie 3,75 mld dolarów. To wozy w starszej wersji, które mają wypełnić lukę po czołgach ofiarowanych Ukrainie. W środę w mediach społecznościowych odniósł się do tej informacji premier Mateusz Morawiecki. "Departament Stanu USA wyraził zgodę na sprzedaż dodatkowych 116 czołgów Abrams wraz z amunicją do Polski" - podkreślił szef rządu. Błaszczak: Możliwe, że pierwsze sztuki dotrą w przyszłym roku "Rząd Prawa i Sprawiedliwości pracuje nad przyspieszeniem dostaw. Wicepremier Mariusz Błaszczak jest w trakcie negocjacji ze stroną amerykańską i możliwe, że pierwsze sztuki Abramsów dotrą do nas już w przyszłym roku" - dodał. Według komunikatu DSCA, na zamówienie złożyło się m.in. 116 czołgów, a także 12 wozów zabezpieczenia technicznego M88A2 HERCULES, osiem mostów czołgowych M1074 Joint Assault Bridge, sześć wozów dowodzenia M577, 26 pojazdów HMMWV (Humvee) i 26 lekkich pojazdów opancerzonych JLTV.Ukraina podlicza koszty wojny: Zniszczenia, inflacja i bezrobocieKontrakt obejmuje także karabiny maszynowe oraz dziesiątki tysięcy sztuk amunicji czołgowej. Zgodnie z zapowiedzią polskiego MON, czołgi te mają wypełnić lukę po maszynach T-72, które Polska ofiarowała Ukrainie. Szef MON informował wcześniej, że Polska miała otrzymać te Abramsy po koszcie ich "rozkonserwowania" oraz pakietu części zamiennych. Są to wozy starszego typu, niż 250 wcześniej zamówionych przez Polskę Abramsów M1A2 SEP v3. Czytaj też: Ile trzeba pracować, by przejść na emeryturę?