- Monitorujemy rosyjskie siły jądrowe tak blisko, jak to możliwe, ale nie widzieliśmy dotąd żadnych konkretnych ruchów z ich strony - powiedział oficjel podczas briefingu prasowego. Ocenił jednocześnie, że wprowadzenie przez rosyjskiego prezydenta broni jądrowej do dyskusji jest "godne potępienia". Zobacz też: Broń nuklearna a wojna na Ukrainie. Władimir Putin. Gen. Skrzypczak: On tylko nią straszy Omawiając sytuację militarną na Ukrainie, przedstawiciel resortu obrony stwierdził, że Rosja zaangażowała w inwazję prawie 75 proc. zgromadzonych sił wokół Ukrainy, szacowanych wcześniej na 150-190 tys. żołnierzy. W ciągu pięciu dni wojny wystrzeliła też 380 rakiet różnego typu. Wojna Rosji z Ukrainą. Grupa Wagnera na terenie kraju Oficjel stwierdził, że rosyjska ofensywa spowalnia, m.in. za sprawą "kreatywnych" wysiłków wojsk ukraińskich, w tym ataków podjazdowych, wysadzania mostów, czy bombardowań z powietrza. Mimo to, główne rosyjskie siły pod Kijowem poszły naprzód o ok. 5 km i znajdują się nieco ponad 20 km od miasta. Według Pentagonu, Rosja będzie starać się okrążyć stolicę i być może zastosować taktykę oblężenia. Wojskowy stwierdził, że taka taktyka stosowana jest wobec Charkowa, czego świadectwem był m.in. ostrzał artyleryjski miasta, który doprowadził do zniszczenia budynków mieszkalnych i ofiar cywilnych. Pentagon stwierdził też, że mimo doniesień mediów, nie zaobserwował dotąd oznak, by siły Białorusi przygotowywały się do wkroczenia na Ukrainę. Są natomiast wskazania, że na Ukrainie obecni są najemnicy z tzw. Grupy Wagnera. Oficjel oznajmił też, że nie dostrzeżono dotąd, by Rosja starała się zakłócać dostawy broni na Ukrainę, które są kontynuowane.